Jeśli chodzi o oczyszczanie twarzy to stawiam na delikatne produkty bez SLSów, szczególnie o poranku kiedy moja skóra nie wymaga dogłębnego oczyszczenia. Na płyn do oczyszczania twarzy marki Kivvi trafiłam przypadkiem podczas innych kosmetycznych zakupów, a, że o marce czytałam wcześniej same pozytywne recenzję decyzja była prosta.
Produkt ma intensywny, owocowy zapach i lejącą konsystencję. Po kontakcie z wodą bardzo delikatnie się pieni, łagodnie oczyszcza twarz dzięki czemu najlepiej sprawdza się do porannego oczyszczania twarzy.
Początkowo zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie jednak już po dwóch dniach stosowania, zauważyłam, że coś złego dzieje się na mojej twarzy. Nie wiązałam tego jednak z tym produktem, a sezonem alergicznym. Jednak stan mojej skóry wciąż się pogarszał, pojawiało się na niej coraz więcej wyprysków i drobnej „kaszki”(szczególnie w okolicy nosa). Odstawiłam żel na jeden(!) dzień i wszystko zaczęło wracać do normy. Pierwszy raz moja cera tak zareagowała na produkt do oczyszczania Jestem bardzo zawiedziona, szczególnie, że nie jest to tani produkt(zapłaciłam za niego około 30 zł). Nie wiem co mogło spowodować taką reakcję zwłaszcza, że jest to produkt do oczyszczania i ma bardzo krótki kontakt ze skórą. Może ekstrakt z pigwy? Ten płyn skutecznie zniechęcił mnie do dalszego poznawania tej bardzo interesującej marki.
Skład:
Aqua (Water), Aloe barbadensis (Aloe vera) leaf extract*, Cocamidopropyl betaine, Glycerin, Decyl glucoside, Olea europaea (Olive) fruit oil*, Xanthan gum, Citric acid, Centaurea cyanus (Cornflower) flower extract, Chamomile recutita (Chamomile) flower extract, Euphrasia officinalis (Eyebrigth) extract, Pyrus cydonia (Quince) fruit extract, Actinidia chinensis (Kiwi) fruit extract, Calendula officinalis (Calendula) flower extract, Aroma*/**, Benzyl alcohol, Dehidroacetic acid, Ethyl Lauroyl Arginate HCl, Achillea millefolium (Yarrow) extract.
Miejcie na uwadze to, że recenzja jest napisana zaledwie po kilku użyciach. Nie będę więcej ryzykować stanem skóry, być może u niektórych ten produkt się sprawdzi jednak moja skóra go nie polubiła.
Jestem ciekawa czy zdarzyła się Wam kiedykolwiek podobna reakcja na produkt do oczyszczania cery?
Ojej, czyli krótko mówiąc pieniądze wyrzucone w błoto. Wiadomo, że każdy inaczej może zareagować na dany produkt, ale faktycznie Twoja cera bardzo nie polubiła któregoś ze składników.
Niedawno miałam podobną sytuację. Ogólnie to ciągle mi coś nowego na buzi wyskakuje, ale po ostatnich większych zakupach na których kupiłam nowy peeling oraz olejek do twarzy moja skóra była w fatalnym stanie. Nie wiedziałam którego kosmetyku to wina. Olejek kosztował aż 30 zł i szkoda by mi było go wyrzucać. Odstawiłam go, ale po kilku dniach znowu powróciłam do jego stosowania i nic złego się nie działo z moją cerą.
Staram się stopniowo wprowadzać nowe produkty do pielęgnacji cery i włosów. Kiedyś robiłam podobnie jak Ty i zaczynałam stosować kilka nowych produktów jednocześnie, kończyło się to tym, że nie wiedziałam jaki konkretny produkt daje efekt… Teraz staram się pamiętać aby stopniowo dodawać nowe produkty do pielęgnacji:)
Szkoda, że uczulił. Z tego co widzę w składzie to tylko benzyl alcohol może niby uczulić, ale jak masz alergię na pyłki czy żywność to najlepiej też po krzyżowych sprawdzić czy np. aloes czy inne ekstrakty. A szkoda, że może uczulić, bo super się prezentuje 🙂
Wydaje mi się, że to ekstrakt z pigwy. Alkohol, aloes w kosmetykach nie robią mi krzywdy:)
Ojej :/
ja do tej pory miałam sporo próbek kremów tej marki i byłam zachwycona…
Ja też mam próbkę kremu, fajnie się spisuje i do tego a obłędny zapach:) Ale raczej nie skuszę się na pełne opakowanie:P
Moja skóra kiedyś podobnie zareagowała na żel pod prysznic…
http://www.evdaily.blogspot.com
Oj, też kiedyś miałam taką sytuacje z żelem pod prysznic Eo Lab:( Ale przynajmniej mogłam ukryć uczulenie pod ubraniem:) hehe
Być może produkt Cię uczulił lub zwyczajnie nie posłużył Twojej skórze. Czasem się tak zdarza… Nie lubię trafiać na buble, ale niestety nie zawsze uda nam się dopasować kosmetyk w 100% pod swoje potrzeby. Kiedyś miałam podobnie przy stosowaniu jakiegoś żelu do oczyszczania z Ziaji. Pozdrawiam serdecznie 🙂 Miłego weekendu! 🙂
Dokładnie, nawet zastanawiam się w tekście co mogło wywołać uczulenie:]
Nie jesteś sama z taką sytuacją. Zaliczyłam z 2 dość drogimi produktami buraka za pierwszym razem używania. Bałam się, że burak długo nie będzie schodził. Najadłam się strachu. I dziś unikam tych kosmetykach, choć do marek się nie zraziłam, ale pewnie dlatego, że je już wcześniej znałam. Być może przy pierwszym spotkaniu, to bałabym się dalszej przygody z tą marką
A na Kivvi mam ochotę, ale chyba na jakieś mazidła do twarzy lub coś do ciała. Znalazłam już ideał mleczkowy i nie będę szukać
Wiesz, najbardziej zdezorientowało mnie to, że przez kilka pierwszych użyć produkt spisywał się całkiem dobrze…dopiero po kilku dniach zaczął się wysyp. No cóż, zdarza się:(
a, i jeszcze przypomniało mi się, że po 3 kremach (i to drogich niestety) bardzo łzawiły mi oczy. nawet jak daleko od oczu posmarowałam skórę, to leciały łzy.
Oj, znam ten ból…Krem nałożony nawet w sporej odległości od oczu, po jakimś czasie do nich migruje stąd ten problem…podobnie miałam w przypadku kremu pod oczy Mad Hippie. Ostatnio stosowałam same sprawdzone produkty więc było ok, teraz testuje 100% pure i cieszę się, że skusiłam się na nowość.
Raczej do tej pory czytałam pozytywne opinie o kosmetykach tej firmy. Szkoda, jestem ciekawa czemu tak zareagowała twoja skóra. Ale grafika kosmetyku śliczna.
Też mi się bardzo podoba. Ja również czytałam same pozytywne recenzje dlatego trochę mnie zaskoczyło jak zareagowała na niego moja skóra.
Oj, szkoda… Ale nie warto ryzykować.
Delikatna z Ciebie osóbka *: musisz uważać.
Planuję wypróbować parę ich pozycji, niekoniecznie w najbliższym czasie, ale ogólnie ciekawa jestem marki.
No właśnie kiedyś miałam skórę nie do zdarcia, a od jakiegoś czasu jest bardzo wybredna:/
Cholerka, ale piękne zdjęcia zrobiłaś.
Szkoda, że produkt tak zachował się na Twojej skórze.
Ja uwielbiam ich marmolady do ciała. Są boskie.
Dziękuje:) Marmoladki mnie kusiły, może się zdecyduje:)
Ja muszę się zaopatrzyć w nowy płyn do twarzy bo mój mi się skończył. Poszuam tego 🙂
Szkoda, że uczulił, bo zapowiadał się fajnie. Nie słyszałam nigdy o tej marce, ale myślę, że nie warto się zrażać i próbować dalej 🙂 pozdrawiam
Opakowanie wygląda zachęcająco i skład też jest ciekawy (choć ciężko mi przeczytać nawet w powiększeniu, bo zdjęcie jest niewyraźne). Dopatrzyłam się aloesu, oliwy i rumianku, co pewnie zachęciłoby mnie do wypróbowania produktu. Nie ryzykuję jednak swoją cerą, bo nie lubi ona eksperymentów. Bardzo dobrze i łagodząco działa na nią tylko mleczko do oczyszczania twarzy Natura Siberica do skóry suchej (w biało-różowym opakowaniu). Zero podrażnień 🙂 Poza tym, znosi jeszcze naturalne mydła i krem do ciała Organique z kozim mlekiem i liczi. Ciekawe co Cię tak podrażniło w tym produkcie…
Niewyraźne? Zaraz dopiszę skład:) Wydaje mi się, że to ekstrakt z pigwy tak zadziałał. Ja jednak do mleczek nie mogę się przekonać, mam jeszcze to z Saisony i pomimo, że sprawdza się dosyć dobrze to zawsze jest dodatkowym krokiem w oczyszczaniu.