Cześć:)
Ostatnio pojawiło się tu wielu ulubieńców więc tym razem dla odmiany przedstawię produkty które kompletnie się nie sprawdziły. Staram się robić rozsądne zakupy, zawsze sprawdzam skład produktu często również jego recenzję ale niestety mimo to czasami trafiam na buble. Do kosmetyków z dzisiejszego postu już nie wrócę.
Serum do twarzy i pod oczy z wyciągiem z dzikiej róży Korres– zawiera ekstrakt z baobabu, proteiny pszeniczne i olejek z dzikiej róży który jest bogatym źródłem witaminy C. Producent obiecuje, że produkt rozjaśnia, wygładza drobne zmarszczki, przebarwienia i ma działanie antyoksydacyjne. Może tak działa jednak nie jest dane mi to sprawdzić ponieważ po 3 aplikacji zaczęło mnie wysypywać na czole, policzkach i na linii włosów. Nie jest to typowa wysypka alergiczna ani pryszcze. Stwierdziłam, że serum ma bogaty skład więc może to za dużo dla mojej skóry, że może nie potrzebuje takiej dawki codziennie. Więc zaczęłam stosować go dwa razy w tygodniu i faktycznie wtedy nie występuje żadna zmiana skórna. Jednak skóra na drugi dzień wygląda na szarą i zmęczoną. Nie wiem dlaczego. Zapach na początku wydawał mi się atrakcyjny(korzenno-różany) jednak jest bardzo intensywny i po jakimś czasie staje się męczący. Serum ma płynną, żółtawo-białą, lekko lepką konsystencję. Nie jest to tani kosmetyk- szczególnie w Polsce. Uważam, że za mniejszą kwotę można znaleźć lepsze produkty tego typu. Kupiłam go w komplecie z kremem-maską na noc mam tylko nadzieje, że okaże się lepszy.
SKŁAD
Aqua/Water/Eau, Hamamelis Virginiana Flower Water, Pentylene Glycol, Glycerin, Dicaprylyl Carbonate, Diglycerin, Butylene Glycol, Sodium Acrylates Copolymer, Isodecyl Neopentanoate, Sodium Ascorbyl Phosphate, Hydrogenated Polyisobutene, Adansonia Digitata (Baobab) Pulp Extract, Alcohol, Alpha-Isomethyl Ionone, Amorphophallus Konjak roqt Extract, Ascorbic Acid, Ascorbyl Palmitate, Benzyl Benzoate, Benzyl Salicylate, Butylphenyl Methylpropional, Centella Asiatica Extract, Ceratonia Siliqua Gum, Citric Acid, Echinacea Purpurea Extract, Glyceryl Acrylate/Acrylic Acid Copolymer, Glycine, Glycine Soja (Soybean) Protein, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Hexyl Cinnamal, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Palmitoyl Hydrolyzed Wheat Protein, Panax Ginseng roqt Extract, Panthenol, Parfum (Fragrance), PEG-8, PEG-32, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Phospholipids, Phytic Acid, Polyglyceryl-10 Stearate, Pyrus Cydonia Fruit Extract, Rosa Canina Fruit Extract, Rosa Canina Fruit Oil, Sorbitol, Tocopherol, Vitis Vinifera (Grape) Seed Extract, Xanthan Gum
Kuracja do włosów Isana– Produkt dedykowany jest włosom ekstremalnie(!) zniszczonym i suchym, ma je zmiękczać, pielęgnować i wzmacniać połysk. Poleciła mi go znajoma inaczej bym się nim nie zainteresowała ponieważ żaden produkt z Isany nie sprawdził się na moich włosach. Kosmetyk ma gęstą konsystencję która nie spływa z włosów, przy nakładaniu czuć przyjemne wygładzenie natomiast zapach kompletnie nie jest w moim guście. Moje(wysokoporowate) włosy nie polubiły się z tym produktem, troszkę wygładza i ułatwia rozczesywanie ale nie dociąża, sprawia, że się puszą i wyglądają na bardziej zniszczone niż są w rzeczywistości. Teraz widzicie jak ciężko jest dogodzić moim kosmykom. Ten produkt przypadł do gustu tak wielu osobom ale nie mi, na szczęście nie był drogi(ok.5zł). Nie szybko kupię produkt do włosów tej marki.
Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Isopropyl Palmitate, Propylene Glycol, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Cetrimonium Chloride, Panthenol, Quaternium -87, Argania Spinosa Kernel Oil, Parfum, Citric Acid, Sodium Citrate, Limonene, Sodium Benzoate.
Mydełko Wardi Shan do skóry trądzikowej– zawiera oliwę z oliwek, olej ze słodkich migdałów, łubin i pszenicę. Producent dedykuje go osobom którym zależy na oczyszczeniu skóry, zwężeniu porów, pobudzeniu krążenia krwi i zmniejszeniu śladów po trądziku. Mydełko zawiera w sobie drobinki peelingujące, należy stosować go 2-3 razy dziennie masując twarz przez 1-2 minuty. Kupiłam go bo chciałam zrobić sobie przerwę od mydła aleppo, niestety nie dorównało mojemu ulubieńcowi. Nie zrobiło mi krzywdy, dobrze oczyszczało twarz, ale często po myciu zostawiało „tępe” uczucie ściągnięcia na skórze. Po mydle aleppo czasem też czułam ściągnięcie, ale nie było właśnie takie „tępe” Oczywiście nie zauważyłam żadnego wpływu na zaskórniki, blizny czy wypryski ale nie stosowałam go z taką częstotliwością jaką zaleca producent(myślę, że moja skóra nie polubiłaby mycia 3 razy dziennie tak mocnym produktem). Nie wrócę do niego, wolę inne mydła które mogę stosować z Clarisonicem.
Stosowałyście któryś z tych produktów? Byłyście zadowolone? Dajcie znać czy lubicie czytać posty tego typu. Muszę się przyznać, że ja tak ponieważ lubię wiedzieć czego mogę się spodziewać po produkcie. Zakupy w ciemno czasem mi się zdarzają- ale częściej półproduktów niż gotowych kosmetyków.
xo, xo
Bardzo pomocny post 🙂 Produktów tych nie miałam i na pewno nie kupię 😉 Pozdrowionka!
Isanę bardzo lubię, więc żałuję, że nie zdała egzaminu. :<
Stosowałam Isanę i po którymś z kolei użyciu moje włosy również się puszyły.Żeby sprawdzić raz trzymałam dłużej i krócej i albo się przetłuszczały,albo właśnie puszyły.
A tyle dobrego słyszałam o tej odżywce z Isany, szkoda, że u Ciebie się nie sprawdziła. :/
U mnie kuracja Isany sprawdza się bardzo dobrze;)
Może to serum się nie sprawdziło ze względu na bogactwo niezbyt ciekawych składników np. PEGów?
bardzo możliwe ponieważ zazwyczaj stosuję produkty z lepszym składem więc włosy się odzwyczaiły…
Z ta maska i moje wlosieta sie nie polubily 😉
zainteresowała mnie kuracja
Mam tą Isane i jestem z niej mega zadowolona. Ładnie wygładza moje włosy, łatwiej się rozczesują i wyglądają zdrowiej. Widać co włos to inaczej 🙂
Pozdrawiam 🙂
Wypróbować warto!!! 🙂
u mnie akurat olejki sprawdzają się świetnie i na pewno po nie niedługo znów sięgnę, szczególnie że nie zawsze chce mi się olejować włosy. Przykra sprawa z tym Korresem 🙁