Marka Phenome skusiła mnie naturalnymi skladami i pięknymi minimalistycznymi opakowaniami. Podczas pierwszych zakupów w ich internetowym sklepie dołożyłam do koszyka próbki dostępnych kremów pielęgnacyjnych aby przekonać się który najlepiej sprawdzi się na mojej wrażliwej skórze. Ostatecznie skusiłam się na pełnowymiarowe opakowanie Luscious Hydrating Cream czyli produktu dedykowanego skórze suchej i odwodnionej.
Moja skóra jest wrażliwa, z tendencją do trądziku, nie mogę nazwać jej suchą jednak zimą potrzebuje więcej nawilżenia niż zwykle(a wybierałam krem na koniec zimy). Często produkty dedykowane skórze mieszanej są dla niej niewystarczające stąd tez wybór tego specyfiku.
Za 50ml produktu zapłaciłam 159 złotych. Opakowanie czyli słoiczek z ciemnego szkła wygląda bardzo ładnie, utrzymany jest w charakterystycznym dla marki minimalistycznym stylu. Mały minus za brak szpatułki, przy takiej cenie mogłaby być dołączona do produktu.
Krem ma delikatny, lekko ziołowy zapach i konsystencję gęstego mleczka. Jest bardzo przyjemny w nakładaniu, szczególnie zimą przynosił natychmiastową ulgę przesuszonej skórze. Szybko się wchłania jednak nie do matu, zostawia delikatną warstwę która pomimo, że nie jest lepka jest widoczna i wyczuwalna. Zimą ładnie współpracował z podkładem ale kiedy nadeszła wiosna mam z tym mały problem i duet krem plus podkład jest jednak trochę za ciężki. Luscious bardzo dobrze nawilża skórę, niweluje wszelkie odczucia suchości czy nawet podrażnienia. Skóra jest przyjemnie gładka i miękka. Co ciekawe sprawdził się w tropikach, nocą kiedy działała klimatyzacja przyniósł ulgę skórze przesuszonej przez słona wodę i słońce.
Skład:
Aloe Barbadensis Leaf Water , Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Fruit Water , Citrus Medica Limonum Peel Water, Rosa Centifolia Flower Water, Squalane, Glycerin, Isopropyl Palmitate, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Cetearyl Alcohol, Bentonite, Glyceryl Stearate Citrate, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Betaine, Dicaprylyl Ether, Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil , Hydrogenated Vegetable Oil, Aqua, Panthenol, Xanthan Gum, Lycium Barbarum Fruit Extract, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Rosa Gallica Extract, Rosa Damascena Oil , Passiflora Incarnata Extract, Calendula Officinalis Flower Extract, Sodium Hyaluronate, Sodium Phytate, Sodium Stearoyl Lactylate, Cetyl Alcohol, Vegetable Oil, Tocopheryl Acetate, Tocopherols, Glycine Soja (Soybean) Sterols, Sodium Carboxymethyl Betaglucan, Sodium Lactate, Carnosine, Lactic Acid, Dehydroacetic Acid, Parfum, Benzyl Alcohol, Citronellol, Geraniol, Limonene, Linalool.
Jest to przyjemny produkt który znajdzie zastosowanie u wielu osób. Lubię go za nawilżenie jakie daje i będę do niego wracać w zimniejszych miesiącach. Żałuję tylko, że skóra po jego użyciu się błyszczy. Jest dla mnie zdecydowanie za ciężki na cieplejsze miesiące, wiosną stosuję go co kilka dni kiedy skóra potrzebuje konkretniejszego nawilżenia. Wydajność jest zadowalająca, wystarczy niewielka ilość kremu na pokrycie szyi i dekoltu. Co idzie za wysoką wydajnością cena jest do przełknięcia.
Znacie ten kultowy produkt? Chętnie poznam Wasze ulubione kremy na lato?:)
Naprawdę fajny! Choć nie jestem przekonana czy odpowiedni dla mojej skóry.
Ale solidne nawilżenie to podstawa.
Do przetestowania, gdybym miała próbkę! 🙂
Pozdrowionka 🙂
Tak, kremy do cery mieszanej niedostatecznie nawilżają. Również nie mam skóry typowo suchej, ale zdecydowanie lepiej sprawdzają się u mnie produkty nawilżające dedykowane wyłącznie dla takiego rodzaju cery. Z kremów zrezygnowałam. Przerobiłam różne marki, Phenome też. Na dłuższą metę taka forma kosmetyku się u mnie niestety nie sprawdza… Przez cały rok, na dzień i noc stosuję olejki, nawet pod makijaż …
Miałam dokładnie tak samo. Kiedy przeszłam na naturalną pielęgnację, stosowałam tylko olejki w połączeniu z żelem hialuronowym albo aloesowym. W połączeniu z mydłem Aleppo uratowały moją skórę. Jednak od ponad roku moja skóra nie akceptuje olejów. Od kilku miesięcy powolutku znowu wprowadzam je do pielęgnacji- kilka razy w tygodniu. Ale kremy póki co spisują się najlepiej.
Ja zaczynałam od kremów i początkowo było nie najgorzej. Dopiero gdy przerzuciłam się na olejki stwierdziłam, że to jest to 🙂 Nie używam jednak tych bazowych, lecz zawsze wieloskładnikowe oraz wybieram takie aby nie były ciężkie i bardzo tłuste. Nie powiem, chciałabym znaleść dobry krem, wybór w tym temacie jest zdecydowanie większy, ale boje się wtopy 🙁
Mi służyły bazowe jak i wieloskładnikowe. Teraz tylko te drugie…fajnie spisuje się ten od Dr Hauschki.
Co do kremów to warto spróbować, na rynku pojawiło się sporo nowości- masz naprawdę w czym wybierać, a najfajniejsze jest to, że dużo firm oferuje próbki.
Słyszałam już o nim co nieco dobrego :)), ale nie mieliśmy okazji się poznać osobiście.
Miałam fazę na phenome parę lat temu, teraz ich zaniedbałam. Z większości ich pozycji, które miałam, byłam zadowolona. Maskę – peeling do włosów strasznie lubię 🙂
No właśnie ja miałam trzy produkty ale żaden nie okazał się wow. Dalej szukam ideału:D
Mnie trochę jednak cena odstrasza. Na szczęście nie mam większych problemów z przesuszaniem skóry co było kiedyś. U mnie fajnie sprawdza się krem Ziaji Sopot rozświetlający. Wiem, pewnie skład dużo mniej ciekawy niż w Phenome. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Jest naprawdę wydajny, stosujesz tylko niewielką ilość. Musisz spróbować i się przekonać, może akurat byłabyś jeszcze bardziej zadowolona:)
Wydaje mi się, że lepiej kupić jeden produkt lepszy jakościowo i po którym widać efekt;)
Mogłabym wypróbować ale bardziej w okresie zimowym niż teraz 🙂
Cena spora, ale opakowanie i skład są ciekawe, myślę, że z chęcią zimą po niego sięgnę 🙂
Oj przydałby mi się 🙂 Mam wrażenie, że moja skóra ma się jednak gorzej teraz niż zimą. Wszystko to przez wiele godzin spędzonym na rowerze, suche powietrze, pot i kurz.