Mydła Savon Noir ostatni raz używałam kilka lat temu, parę tygodni wstecz postanowiłam, że odświeżę tę znajomość i urozmaicę nim swoją pielęgnację. Produkt ma bardzo ciekawe działanie: oczyszcza skórę z toksyn, złuszcza martwy naskórek, dotlenia, nawilża i odżywia. W sklepie Organique za 200ml zapłaciłam 35 złotych. Nie jest to wygórowana cena zważając na to, że produkt jest niesamowicie wydajny.
Bardzo podoba mi się wygląd opakowania, chociaż same wiecie jak to jest z wygodą użykowania odkręcanych produktów do mycia. Zaskoczyła mnie konsystencja produktu, miałam już wcześniej mydełka savon noir dwóch innych firm i w każdym konsynstencja była inna.Tym razem produkt jest niesamowicie rzadki o intensywnym zapachu- po dłuższym użytkowaniu nawet go polubiłam. Stosuję go na kilka sposobów.
W pielęgnacji twarzy stosuję go maksymalnie dwa razy w tygodniu, częstsze stosowanie może mieć opłakany skutek(sprawdziłam na własnej skórze*). Nabieram odrobinę produktu na dłonie i delikatnie go spieniam poprzez pocieranie, tak powstałą delikatną pianę nakładam na twarz na kilka minut, po czym zmywam(często z pomocą gąbeczki konjac). Skóra już po pierwszym użyciu jest bardzo gładka i dobrze oczyszczona. Przy regularnym stosowaniu zaobserwowałam polepszenie stanu mojej cery, pojawia się na niej mniej zaskórników i mniejszych zmian.
*Moje pierwsze doświadczenie z mydłem Savon Noir skończyło się bardzo źle dla mojej skóry. Kilka lat temu, sprzedawczyni w Mydlarni u Franciszka zapewniła mnie, że produkt może być stosowany codziennie. Przez pewien czas myłam nim twarz każdego wieczoru(nie trzymałam go na skórze dłużej niż 30sekund) i niedługo musiałam czekać na efekty. Mydło zaburzyło powstawanie martwego naskórka i pojawiły się problemy z tym związane: łuszcząca się skóra, szary koloryt i drobne zmiany skórne. Bardzo długo regulowałam swoją skórę, pomogła jej regularna mikrodermabrazja i włączenie olei do codziennej pielęgnacji.
Uwielbiam stosować go do pielęgnacji ciała wraz z rękawicą kessa, tutaj savon noir nigdy mnie nie zawiodło i zawsze zostawiało skórę gładką niczym u dziecka. Stosuję go w tradycyjny sposób, czyli spienione nakładam na ciało, czekam kilka minut, a następnie wykonuje masaż rękwicą kessa. Taki zabieg wykonuje zazwyczaj raz w tygodniu.
Próbowałam też stosować Savon Noir na skórę głowy, jako piling oczyszczający ale efekty nie były zadowalające.
Czasami stosuję go przy wykonywaniu pedicure, różnica jest delikatna ale widoczna- warto spróbować.
Pomimo, że ten produkt ma kilka minusów polecam go wypróbować. W pielęgnacji twarzy należy być bardzo ostrożnym. nie stosować go za często ani nie trzymać za długo na skórze(szczególnie przy pierwszym użyciu) ponieważ można zrobić nim sobie krzywdę. Należy uważać żeby nie dostało się do oczu, pomimo, że konsultantki w firmowym sklepie zapewniają, że można go stosować również na te delikatne okolice na opakowaniu jest to wyraźnie odradzane. Z czystym sumieniem mogę polecić go do pielęgnacji ciała, jest mega. Jeżeli macie problem z nierównościami na skórze, wrastającymi włosami i szorstkością polecam sięgnąć po czarne mydło.
Wygląda zachęcająco 🙂
Uwielbiam Savon Noir, uważam, ze jest niezastąpione!
Wygląd tego mydełka naprawdę intrygujący. Uwielbiam takie ładne rzeczy <3 Osobiście prawie praktycznie mydła nie używam, choć niedawno sama jedno wykonałam z dodatkiem lawendy. Jednak posłuży mi ono jako zapach do szafki z ubraniami, a nie jako środek pielęgnacyjny.
Ostatnie zdanie w Twoim poście wywołało u mnie refleksje, że może przydałby mi się taki kosmetyk. Jeszcze w zeszłym roku nie miałam problemu z wrastającymi włoskami, a teraz stało się to dla mnie niezwykle kłopotliwe.
Warto spróbować:) Chociaż mi na wrastające włoski najbardziej pomógł masaż na sucho i regularne pilingi kawowe co dwa tygodnie:)
wspaniale pasowałoby na prezent dla przyjaciółki. ja stosuję Aleppo 40% i jest tak wydajne, że od stycznia zużyłam mniej niż 25% kostki a myję nim twarz każdego dnia! u mnie sprawdza się genialnie więc przez najbliższe 2 lata mam zapas mydła:)
Ja właśnie robię sobie przerwę od aleppo, moja skóra nagle zaczęła źle na nie reagować, a zużyłam już kilkanaście kostek i było mega:)
Mam czasem problemy z wzrastającymi włoskami, więc chętnie się skuszę. A jakie masz doświadczenia z kwasami? Czy nie stosowałaś. Podobno można połączyć z peelingiem kawitacyjnym, a efekt podobno świetny. Pozdrawiam 🙂
Stosowałam, zależy które konkretnie Cię interesują. Na praktykach w szkole zostałam nawet poparzona kwasami:/
Na początek polecam stosować kwasy solo i nie łączyć z żadnym innym zabiegiem tylko sprawdzić jak same się sprawdzają.
Warty zainteresowania jest niewątpliwie kwas azelainowy, moja skóra lubi też PHA. Ale to kwestia indywidualna, wszystko zależy od skóry i od problemu z którym się borykasz.
Dzięki za odpowiedź 😉
Szczególnych problemów jakoś nie mam. Jedynie to dołeczki w okolicy policzków, po wyciskaniu zaskórników (taka mała choroba psychiczna, wyciskam wszystko). Gdzieniegdzie na policzkach drobne grudki, to chyba też zaskórniki ( nie znam się, bo wcześniej nigdy nie miałam nic). Słyszałam, że kwasy pomagają wygładzić skórę. Słyszałam również, że tak jak piszesz, mogą poparzyć i trochę się boję, żeby nie pogorszyć stanu skóry, bo oprócz tych drobnych mankamentów narzekam jedynie na miejscowe przesuszanie, ale z tym sobie radzę przy pomocy kremu.
Polecam Ci wybrać się do kosmetologa, oceni on wygląd Twojej skóry i odpowiednio dobierze pielęgnacje. Myślę, że fajnie sprawdziłaby się u Ciebie mikrodermabrazja. Poczytaj też o kwasie azelainowym, wielu osobom z problemami takimi jak Twoje pomógł:) Mi też kiedyś towarzyszyły grudki na policzkach i nic na nie nie działało, dopiero kiedy ograniczyłam nabiał przestały się pojawiać. :*
Kurczę, mam bardzo wrażliwą skórę, więc nie wiem czy bym się troszkę nie obawiała i pomimo, że produkt bez dwóch zdań jest wart uwagi – pewnie podchodziłabym do niego jak do jeża 😛 Na pewno stroniłabym od stosowania go do twarzy. Pozdrawiam piątkowo 😉
Moja cera również jest wrażliwa, na szczęście obyło się bez niepodzianek(tym razem). Skoro jesteś zadowolona z obecnej peilęgnacji to nie warto włączać takich produktów na siłę:)
ich opakowania są prześliczne!
Savon noir z reguły jest opisywane jako bardzo delikatne. Owszem, znam jedno wybitnie delikatne (czyste mydło) ale inne firmy są moim zdaniem mocne. I też ograniczam ich używanie na twarz do paru razy w tygodniu.
Ciekawy i intrygujący kosmetyk 😉
A czy moge stosowac razem ze szczoteczka do masazu?
A o jaką konkretnie szczoteczkę Ci chodzi?