O maseczkach marki Rapan było głośno już jakiś czas temu. Ja o tej marce dowiedziałam się dzięki Żanecie która podarowała mi produkt z dzisiejszego wpisu. Marka oferuje trzy linie maseczek , wszystkie jednak bazują na tym samym surowcu- syberyjskich peloidach. Jeżeli miałabym sama wybierać spośród ich kosmetyków przyznam, że nie wiedziałabym na co się zdecydować:)
Maska, peeling 2w1 Intensive Care ma w składzie żółtą i niebieską glinkę, błoto iłowo-siarczkowe oraz olej ze słodkich migdałów. Taka mieszanka ma dbać o oczyszczenie ale również o odświeżenie, odżywienie i wygładzenie skóry. Maseczka zamknięta jest w plastikowym słoiczku który jest dodatkowo zabezpieczony przed rozlaniem się w trakcie wysyłki. Produkt ma na tyle gęstą konsystencję, że nie spływa podczas aplikacji ale z drugiej strony bardzo łatwo nakłada się go na skórę. Ma specyficzny, błotny zapach który osobiście bardzo lubię ale jeżeli nigdy nie miałyście styczności z błotnymi lub siarkowymi kosmetykami to raczej nie przypadnie Wam do gustu.
Podczas pierwszego użycia zaskoczyło mnie to jak mocna jest to maseczka. Nałożyłam ją na oczyszczoną skórę i po kilkunastu sekundach skóra zaczeła mnie piec, odczucie to nie znikało więc trzymałam ją zaledwie kilka minut. Po zmyciu o dziwo skóra nie była zaczerwieniona. Następnym razem nałożyłam ją więc na nieco dłużej, delikatne pieczenie również wystąpiło ale po krótkim czasie ustąpiło. Muszę przyznać, że produkt bardzo przypomina mi maseczkę detox od Madary- ma równie silne działanie ale zdecydowanie szybciej zastyga. Skóra po użyciu maseczki marki Rapan jest jasna i dobrze oczyszczona. Czuć, że poprawiło się mikrokrążenie, wygląda na dotlenioną, promienną.
Maseczka zawiera drobinki krzemionki które porządnie peelingują skórę, wydają się niepozorne ale według mnie można sobie nimi zrobić krzywdę. Jak wiecie nie jestem zwolenniczką mechanicznych peelingów dlatego też zazwyczaj ostrożnie nakładałam i zmywałam maskę unikając tarcia.
Yellow Clay, Blue Clay, Sulphide-Silt Mud, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate (naturalne konserwanty)
Jest to idealna alternatywa dla osób które nie lubią samodzielnie mieszać maseczek glinkowych. Prodkt jest przystępny cenowo, ma fajny skład i przede wszystkim w widoczny sposób dba o skórę. Sprawdzi się u osób które potrzebują oczyszczenia i nie mają problemu z wrażliwą skórą. Mam ochotę spróbować innych wersji maseczek marki Rapan, jestem ciekawa czy będa równie silne w działaniu.
Czy kosmetyki tej marki są Wam znane? Macie ulubione maseczki oczyszczające do których zawsze wracacie?
A ja o tej marce dowiaduję się dzięki Tobie, podoba mi się skład (najbardziej lubię glinki i algi) i forma, nie mam ostatnio cierpliwości do samodzielnego rozrabiania maseczek.
Ja również nigdy o tej firmie nie słyszałam ale… widzę że to produkt dla mnie, nie lubię sama rozrabiać maseczek…
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Słyszałam już o maskach tej firmy.
Strasznie zastanawia mnie ta kwestia pieczenia twarzy, bo rzeczywiście niektóre maseczki glinkowe zdają się wypalać mi twarz (w tym Rapany), suflet La Le z glinką zawsze delikatnie, ale odczuwalnie mnie szczypie, a na przykład Chic Chiq zupełnie nie sprawia mi problemu. Czy w przypadku Rapan sądzisz raczej, że to kwestia błota? (ono solo też mnie piekło :D). Bardzo chciałabym to pojąć :DD
Faktycznie, błoto zawsze piekło kiedy nakładałam go na skórę twarzy, solo czy też jako składnik gotowego produktu. Glinki natomiast bardzo rzadko…więc coś w tym jest. Mnie jednak najbardziej zdziwiło w tym produkcie to, że skóra nie była zaczerwieniona…Pierwszy raz spotkałam się z tak intensywnym pieczeniem z jednoczesnym brakiem zaczerwienienia. A Lale i Chic Chiq zawierają błoto czy tylko glinki?
Mam miniaturkę tej maseczki, ale jeszcze nie używałam. Użyłam tylko raz niebieską, ale to za mało, abym wydała na jej temat opinię. Markę Rapan kojarzę z facebooka za sprawą ich Twórczyni, Ani oraz od Anety Cosmeticosmos, która bardzo je lubi. Sama w grudniu miałam szansę spotkania Ani i zakupienia ich kosmetyków na wege-festiwalu i jak na razie mogę wypowiedzieć się tylko o ich antycellulitowej soli do kąpieli – pięknie pachnie i zmiękcza skórę, bardzo mi się to podoba:). Liczę na to, że moja opinia o tej różowej maseczce będzie tak samo pozytywna, jak Twoja czy moja o ich soli;)
I jak wrażenia po poznaniu założycielki marki? Ja uwielbiam poznawać twórców naturalnych kosmetyków takie targi to świetna okazja. Nie próbowałam soli ale dziękuje za polecenie na pewno spróbuję:* Jestem ciekawa Twojej opinii na temat tej maseczki i przede wszystkim porównania z innymi wersjami:)
Pozdrawiam
Po produkty glinkowe sięgam głównie latem, bo moja sucha skóra za nimi nie przepada 😉
Ja sięgam cały rok ale latem częściej:)
Miałam odlewki Rapan od koleżanki i byłam bardzo zadowolona 🙂
Jeszcze nie spotkałam się z negatywną opinią na temat tej marki:) Wszyscy lubią te produkty:D