W tym roku postanowiłam, że tego typu wpis musi pojawić się u mnie na blogu. Koniec roku to świetna okazja do podsumowania moich kosmetycznych przygód i chociaż na bieżąco uzupełniam tag ulubieniec to chcę zebrać i podsumować najlepsze produkty minionego roku.
Muszę przyznać, że w ostatnich dwunastu miesiącach moje kosmetyczne wybory były w dużym stopniu trafione. Chciałabym aby 2019 był podobny, na pewno będę kontynuować obserwacje skóry i dobieranie produktów stricte do jej potrzeb. Składy są ważne ale jedną stroną jest tutaj bezpieczeństwo, a drugą działanie! Na pewno nie decyduje się na kosmetyk tylko dlatego, że ma naturalny skład- wracam tylko do produktów po których widzę efekt. Kolejnym punktem którego konsekwentnie przestrzegałam jest mniej znaczy więcej. W praktyce oznaczało to dwie rzeczy: wprowadzam tylko jeden nowy produkt do konkretnej części w jednym momencie i dopiero kiedy skóra go zaakceptuje włączam kolejny. Druga jeżeli tylko widzę, że coś zaczyna się dziać ze skórą ograniczam ilość nakładanych produktów. Ogólnie wolę używać mniejszej ilości produktów ale które mają widoczny pozytywny wpływ na skórę.
TWARZ
Moim największym odkryciem ubiegłego roku jest marka Paula’s Choice, a w szczególności serum Resist omega+ complex serum(30ml/30€). Nie jest to produkt naturalny ale za to dający niesamowity efekt. Odkąd tylko go poznałam jest obecny na stałe w mojej pielęgnacji. W jego składzie można znaleźć przede wszystkim ceramidy które są pewnego rodzaju cegiełkami chroniącymi przed nadmierną utratą wody z naskórka, a także dbającymi o poprawne funkcjonowanie płaszcza hydrolipidowego oraz kwasy Omega 3, 6 i 9 które ujędrniają skórę, opóźniają proces starzenia i widoczność drobnych zmarszczek, składniki te działają również przeciwzapalnie, stymulując komórki do regeneracji. Produkt ma cudną, lekką konsystencję przez co idealnie łączy się z innymi produktami ale można stosować go również solo na dzień lub na noc.
Drugim produktem perełką jest olejowe serum z witaminą C marki Clochee(30ml/145zł). Skład tego produktu jest prosty, znaleźć tam można m.in ekstrakt z róży pomarszczonej który reguluje wydzielanie sebum, a także wykazuje właściwości rozjaśniające i odżywcze, olej ze słodkich migdałów i pestek śliwki. Jest to dosyć treściwa mieszanka olejów, a co za tym idzie wolno się wchłania i zostawia na skórze wyczuwalną warstwę która jednak nie świeci się i nie lepi. Moja skóra pokochała ten produkt, nadawał jej promiennego wyglądu, odżywiał i wygładzał.
W kwestii ochrony przeciwsłonecznej najlepiej spisał się przeciwzmarszczkowy krem z filtrem marki Madara(40ml/96zł). W porównaniu do innych produktów z tej kategorii mogę zdecydowanie nazwać go perełką. Na to miano zasłużył przede wszystkim przez walory pielęgnacyjne: nie wysuszał skóry i nie powodował na niej wyprysków. Produkt łatwo się rozprowadzał, nie rolował się, nie tworzył smug ani suchych skórek. Posiadał delikatne zabarwienie które dopasowywało się do koloru skóry przez co oczywiście nie bielił. Maskował drobne niedoskonałości i zaczerwienienia, stosowałam go solo ale świetnie współpracował z podkładem no i kosmetykami które nakładałam pod niego co również jest dla mnie istotne.
Przechodząc do oczyszczania skóry to w tym roku trafiłam na kilka świetnych produktów ale zdecydowanie moim ulubieńcem został przeciwzmarszczkowy krem myjący od Nonique(100ml/3.95€). To bardzo delikatna, niepieniąca się i łagodna dla skóry forma oczyszczania. Robi wszystko to czego oczekuje od tego typu produktów: oczyszcza, nie powoduje podrażnień, rozszerzonych porów i wyprysków, a jego cena nie jest wygórowana.
Ulubieńcem do demakijażu została natomiast rumiankowa esencja micelarna od Polnego Warkocza(100ml/11zł). To skuteczny, łagodny i tani produkt który świetnie radzi sobie z usuwaniem makijażu. Czego chcieć więcej?
WŁOSY
2018 można nazwać przełomowym bo mój problem z alergiczną skórą głową głowy znacznie zmalał. Ostrożnie dobierałam produkty i nie zmieniałam ich za często. Ile szamponów przetestowałyście w tamtym roku? Bo ja cztery! Z czego jeden odpadł już po kilku myciach. Największym hitem okazał się wzmacniający szampon od Biofficina Toscana(150ml/33zł). Moja wrażliwa i alergiczna skóra głowy pokochała ten produkt, nigdy nie spowodował u mnie swędzenia, wysypki czy innych nieprzyjemnych dolegliwości-pomimo zawartości substancji myjącej która uznawana jest za wysuszającą i mogącą podrażniać. Całe szczęście nie zawiera innych składników tak namiętnie dodawanych do naturalnych szamponów. Z tego produktu jestem bardzo zadowolona świetnie oczyszczał, nie wzmagał przetłuszczania i pozostawiał włosy błyszczące i miękkie.
W kwestii odżywek i masek nie mam już tak zdecydowanego faworyta. Bardzo polubiłam, odżywkę oliwkową z Planeta Organica, świetnie sprawdziła się także odbudowująca z Zielonego Laboratorium(250ml/45zł). Świetny efekt widziałam po Intense Hydrator Joico o której nie miałam jeszcze okazji wspominać na blogu. W kwestii zabezpieczania końcówek, wygładzenia i nadania blasku jestem wierna kryształkom nawilżającym z Insight(100ml/44zł). Wracam do nich ze względu na działanie, ale również przez cudowny zapach.
CIAŁO
W kwestii oczyszczania prym wiodły żele z Alverde oraz waniliowy żel pod prysznic z Sante- pomimo kilku zużytych butelek niestety nie doczekał się swojej chwili na blogu. Ulubionym peelingiem pozostał masaż ciała na sucho oraz zmielona kawa w różnych kombinacjach. Bardzo cieszę się, że zdecydowałam się na masaż bańką chińską bo również widocznie poprawił wygląd mojej skóry. Ulubieńcem do nawilżania został niewątpliwie żurawinowy balsam do ciała od Mokosh(180ml/55zł) który zostanie ze mną na długo. Lubię go za nawilżenie i brak tłustej, lepiącej warstwy.
Jestem bardzo ciekawa jakie są Wasze ulubione produkty z ubiegłego roku. Czy coś szczególnie przypadło Wam do gustu? Stosowałyście którąś z moich perełek?
Dziękuje, że byliście ze mną! Za zaufanie, każdy komentarz, każdą wiadomość prywatną, każdą pochwałę i każdą krytykę. Moi Czytelnicy dużo dla mnie znaczą i uważam, że razem ze mną współtworzycie to miejsce. Dziękuje!
Szczęśliwego Nowego Roku:)
Szybciutko 🙂 Ja nad ulubieńcami jeszcze dumam, tzn. jeszcze tworzą się w głowie 🙂 Niestety nie miałam ani jednego produktu z Twojego zestawienia, choć większość marek jest mi znana 🙂
Mi zajęło kilka dni tworzenie tego wpisu ale bardzo pomogła mi zakładka ulubieniec którą na bieżąco przez cały rok uzupełniałam:D
Fajna lista, mnie najbardziej kusi Nonique i filtr z Madary. Może 2019 to będzie ich rok w mojej kosmetyczce 😉
Ja właśnie zastanawiam się jak tu uzupełnić zapasy o Nonique:) W Polsce niestety dostępność jest kiepska. A jakie są Twoje hity?
Ja uwielbiam już drugi rok z rzędu filtr w postaci kremu tonującego z MyChelle Dermaceuticals oraz olejek do demakijażu z Nacomi. No i woda termalna Uriage <3
Nigdy nie słyszałam o marce MyChelle muszę się jej przyjrzeć. To naturalne kosmetyki?
O tak wodę termalną Uriage uwielbiam:)
Tak, to marka z naturalnymi kosmetykami z USA. Ja zamawiam ich produkty przez iHerb.
O widzisz, nigdy nie trafiłam na nią na iherbie. Dobrze, że zwlekałam z zamówieniem bo może się na coś od nich skuszę:)
Gdybym robiła ulubieńców roku, to z pewnością rumiankowa esencja micelarna od Polnego Warkocza by do niej trafiła. Uwielbiam ten produkt i wciąż do niego wracam od chwili, gdy go tylko poznałam 🙂 <3
Ja tak samo:) Szkoda tylko, że nie produkują też większych egzemplarzy:)
Bardzo żałuję, że nie mam dostępu do DM, bo chętnie przetestowalabym żele z Alverde. Latem byłam w Budapeszcie i kupiłam to i owo. Żelu nie, ale m.in. peeling do twarzy. Bardzo fajny kosmetyk. Jedyne, co mnie zdziwiło, to sztuczny zapach, a przecież to kosmetyki naturalne. Zbiło mnie to z tropu
Nie miałam ich peelingu do twarzy, ale faktycznie zdarzyło mi się, że inne produkty też miały sztuczne zapachy:( Nie wszytstkie ich kosmetyki się u mnei sprawdziły ale produkty do ciała chyba zawsze były ok:)
Nie miałam okazji stosować żadnego z tych kosmetyków, ale wszędzie widzę dobre recenzje filtrów z Madary więc na nią skuszę się na pewno w tym roku 🙂
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku 🙂
Ja też na pewno się skusze na kolejne produkty z tej marki. Czekam na kolejną promocję -40% bo podobno pojawiają się regularnie co 3,4 miesiące.
Moimi kosmetycznymi ulubieńcami zeszłego roku są maski Kallos 🙂 Moje włosy były w naprawdę złym stanie, a z dnia na dzień prezentują się znacznie lepiej – są nawilżone, miękkie, nie plączą się i nie wypadają. Jak dotychczas przetestowałam maski Color, Banana, Mulitivitamina, Milk oraz Keratin. Wszystkie są rewelacyjne. Szkoda, że stacjonarnie nie mogę nigdzie dostać wersji „miodowej”.
Wszystkiego najlepszego na cały nowy rok 🙂
Dziękuje:*
Kilka osób już mi polecało te maski: szczególnie jagodową i bananową z tego co pamiętam. A która najlepiej się u Ciebie sprawdziła? Jest jakaś różnica w działaniu?
Znam tylko markę Mokosh i Clochee, ale wszyscy Twoi ulubieńcy zachęcają. Na pewno przyjrzę im się bliżej 🙂
A zastanawiałam się ostatnio nad kosmetykami Nonique ale się nie skusiłam, bo nie trafiłam dotąd na żadną opinię. Widzę jednak że można trafić na fajne produkty 🙂
Ja póki co próbowałam tylko tej emulsji ale jak będę miała okazję to na pewno skuszę się na coś jeszcze:)
Znam tylko rumiankową esencję, potwierdzam to bardzo dobry produkt – łagodzi i ładnie doczyszcza skórę. Moim odkryciem w 2018 jest marka Resibo, prawie wszystkie kosmetyki przypadły mi do gustu, ale więcej napiszę o tym na blogu.
Hm, ja miałam dwa produkty z Resibo i nie byłam z nich zadowolona. Ale zamierzam jeszcze dać tej marce szansę, chcę spróbować balsamów do ciała i do ust:)
Tak w sumie, to nie mam swoich wielkich ulubieńców. O Twoich czytałam z ciekawością, bo tych produktów nie stosuję na co dzień…
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Jak to nie? Nic Cię nie oczarowało w tym roku?
Niestety o chyba połowie tych produktów nie słyszałam, ale coś znam i miałam z Alverde i mokosh jakieś coś 😉
U mnie w tym roku wpis się nie pojawił, bo na poczatku roku zaszłam w ciążę i zminimalizowałam ilość używanych kosmetyków. Ale na pewno znalazłby się w tym podsumowaniu balsam na rozstępy z Sylveco oraz balsam brązujący z Mokosh 🙂
Oo, o tym balsamie z Sylveco słyszałam dużo dobrego. Podobnie zresztą jak o balsamie z Mokosh po którego na pewno sięgnę bo dwa pozostałe z tej marki świetnie się sprawdziły;)
Bardzo fajne podsumowanie, kilka kosmetyków mnie zaciekawiło 🙂
Swego czasu używałam kosmetyków do włosów Planeta Organica i były świetne. Ostatnio nie mogę na nich trafić.