Ponad rok temu, po zastosowaniu miniaturowej wersji olejku regulującego Dr Hauschki zakiełkował we mnie pomysł aby na nowo wprowadzić oleje do pielęgnacji cery. To właśnie one już ponad 6 lat temu przywróciły równowagę mojej cerze. Jednak kiedy zrobiły swoją robotę i mojej cery nie można było już nazwać tłustą, każdorazowe zastosowanie skutkowało nieprzyjemnymi doznaniami typu wypryski czy rozpulchniona skóra. Od około roku na nowo nieśmiało podchodzę do olejów, a pierwszym pełnowymiarowym produktem dedykowanym wyłacznie skórze twarzy jest olejowe serum z witaminą C marki Clochee.
Serum(30ml/145zł) zamknięte jest w szklanej butelce z pipetką. Podoba mi się zarówno to rozwiązanie jak i szata graficzna marki. Skład produktu jest bardzo prosty, znaleźć tam można m.in ekstrakt z róży pomarszczonej który reguluje produkcje sebum, a także działa rozjaśniająco i odżywiająco. Na drugim miejscu jest olej z pestek śliwki który moja skóra kiedyś uwielbiała. Po cichu liczyłam, że produkt będzie posiadał wyczuwalny charakterystyczny dla tego oleju zapach marcepanu jednak pomyliłam się…kosmetyk ma świeży, cytrusowy zapach równie piękny co marcepan aczkolwiek trochę sztuczny.
Na wilgotną skórę twarzy nakładam dwie krople kosmetyku i delikatnie wklepuję go w twarz. Na początku mieszałam go z żelem hialuronowym jednak to połączenie okazało się kompletną klapą. Skóra była rozpulchniona, pojawiło się mnóstwo drobnych wyprysków. Po serum zastosowanym samodzielnie nic takiego nie ma miejsca. Stosuję go kiedy skóra tego potrzebuję, najczęściej co drugi dzień ale zdarzyło mi się nakładać go codziennie i reakcja skóry była pozytywna.
Jest to dosyć treściwa mieszanka olejów, a co za tym idzie raczej wolno się wchłania. Dzięki tym właściwościom trochę ciężko wpleść ten produkt do porannej pielęgnacji(a to przede wszystkim tam powinny znaleźć się antyoksydanty). Nakładałam kilka kropli pod krem w zimniejsze, bezmakijażowe poranki i efekt nie był zły jednak wolę go stosować zamykając swoją wieczorną pielęgnację lub jako osobną kurację również pod koniec dnia.
Oleje najlepiej stosować jako ostatni element w pielęgnacji gdyż zabezpieczają przed nadmierną utratą wody z naskórka. Oczywiście należy pamiętać, że same tej wody nie dostarczą dlatego istotne jest zastosowanie odpowiednich preparatów jako pierwszych. Oleje wzmacniają również barierę hydrolipidową skóry co jest ważne szczególnie zimą kiedy skórze potrzebna jest dodatkowa ochrona przed wiatrem i mrozem.
Pomimo, że mieszanka olejów nie należy do najlżejszych i na skórze pozostaje wyczuwalna warstwa nie świeci się jednak jak po zastosowaniu pojedyńczego oleju. Skóra już po kilku użyciach była delikatnie rozpromieniona, odżywiona i przyjemnie gładka. Nie zauważyłam jednak jakiegokolwiek wpływu na przebarwienia, ale mam wrażenie, że pozytywnie wpływa elastyczność skóry. Producent nie kłamie twierdząc, że produkt jest nie komadogenny, zastosowany samodzielnie nigdy nie spowodował u mnie wyprysków.
Skład: Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Prunus Domestica (Plum) Seed Oil, Tocopherol, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Parfum, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Rosa Rugosa Flower Extract, Olus (Vegetable) Oil
Podsumowując jest to bardzo przyjemny produkt który pozytywnie wpływa na stan skóry. Wydaje mi się, że sprawdzi się u większości osób których skóra akceptuje oleje. Tu dodatkowo mieszanka jest skomponowana tak aby działać przeciw wolnym rodnikom, co w obecnych czasach powinno stać się kluczowym elementem pielęgnacji cery. Będę do niego wracać szczególnie w zimniejszych miesiącach. Jedyną wadą tego produktu jest cena.
To mój drugi kosmetyk marki Clochee(pierwszym był tonik antyoksydacyjny od Ani) i póki co marka pozytywnie mnie zaskoczyła. Czekam aż Clochee stworzy lekkie serum antyoksydacyjne do stosowania na dzień pod makijaż:)
Musze sobie zakupic kosmetyk z witamina C
Pozdrawiam – http://izabiela.pl/
Olejek wydaje się bardzo interesujący 🙂 Bardzo mnie ciekawi czy u mnie by się sprawdził 🙂
Szczęścia na cały nowy 2018 rok 🙂
Hm… wygląda fajnie, ale ta tłusta warstewka do mnie nie przemawia. Jestem wielką fanką olejków w pielęgnacji, ale tłustej warstwy na twarzy i ciele nie lubię zbytnio…. Musiałabyś spróbować kiedyś fluidów DA, są strasznie lekkie i niczym nie przypominają zwykłych olejków czy serum olejowych… Ja nie mam żadnych problemów aby zaraz po ich aplikacji nakładać podkład. To inna bajka;) Myślę, że by Ci się spodobały 😉
Ciężko to opisać bo ta warstewka nie jest tłusta. Jest wyczuwalna, ale nie mogę napisać, że jest tłusta jak chociażby olej zastosowany samodzielnie. Teraz właśnie wiem, że mogę wrócić do olejów więc na DA prędzej czy później oczywiście się skuszę:) Skoro nakładasz je pod podkład to faktycznie musi być w nich coś specjalnego:)
Już o tej marce gdzieś słyszałam, ciekawa.
Może się skuszę kiedyś.
Lubię produkty z witaminą C.
Pozdrawiam. Szczęśliwego Nowego Roku! 🙂
Widzę, że marka jest coraz bardziej popularna:) Polecam:)
Szczęśliwego:*
Chętnie bym wypróbowała to serum 🙂
To serum mnie kusi już od dawna, a po Twojej recenzji jeszcze bardziej! 😀
Najlepszego na nowy rok! Ale piękne zdjęcia, Clochee znam m.in. z tego, że są z mojego miasta i mają sklep nieopodal mojego starego adresu, teraz właśnie po tonik sięgnęłam i pachnie bardzo miło, biorę go koniecznie na dniach do testów jak tylko cera się polepszy 🙂 To serum to nie koniecznie wybór dla mnie, bo niestety cera stała się wrażliwsza i raczej z sweet almond oil nie będzie zadowolona.
No to super!
Ja ich tonik również bardzo polubiłam, mam ochotę na więcej produktów Clochee:):)
A możesz coś podpowiedzieć po retinolu? Jestem już 2 miesiąc na retinolu najpierw Ysthal Avene i teraz physiokift i po zachwycie nastąpiło przesłuszenie cera jest już nimi zmęczona. Używam codziennie kremu Uriaga po zabiegach dermatologicznych ale nie podoba mi się moja cera teraz. Proszę o radę
Niestety, nie znam tych produktów, ciężko jest mi doradzać jeżeli nie znam całej pielęgnacji, Twojego wieku i stanu skóry. Na przesuszenie może mieć wpływ wiele czynników, ale jeżeli jesteś przekonana, że to wina preparatów z retinolem to na odległość mogę doradzić tylko kilka podstawowych rzeczy: włączenie do pielęgnacji kwasu hialuronowego i ceramidów(o ile jeszcze tego nie zrobiłaś). Jeszcze w tym miesiącu na blogu pojawi się recenzja świetnego serum z ceramidami, które uratowało moją podrażnioną skórę. Ceramidy dbają o płaszcz hydrolipidowy skóry, chronią przed nadmierną utratą wody i tym samym łagodzą podrażnioną i przesuszoną retinolem skórę. W Twoim przypadku to must… Czytaj więcej »
Przypominam się z recenzja serum z ceramidami lub chociaż nazwę poproszę.
Postaram się ją opublikować w czwartek:)
A jednak udało mi się dzisiaj ją opublikować:)
Moja skóra wręcz kocha witaminę C i jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby negatywnie na nią zareagowała. Miałam kiedyś podobne serum olejowe, ale innej marki więc może i na to się skuszę bo z tego co widzę to skład jest fenomenalny <3
Sakurakotoo ❀ ❀ ❀
Ty kończysz jedno, ja zaczynam drugie ;D Patrzyłam i na Twoją wersję wybierając serum, ale potrzebowałam czegoś na dzień, jako że mam już swój olejowy specyfik do wieczornej pielęgnacji :DD Pod względem nakładania pod make up moja wersja sprawdza się pięknie i optymalnie odżywia, ale funkcja antyoksydacyjna w tym przypadku.. jest raczej chyba niska :/ Najbardziej jednak z Twojego posta zaciekawiła mnie kwestia zmiany typu cery ze względu na pielęgnację. Ostatnio się nad tym grubo zastanawiam. Większość życia borykałam się z przesuszeniami, a teraz wreszcie jest.. normalnie! O.o Ale nie chciałam wierzyć.. ani zapeszać :DD Skoro jednak i u Ciebie… Czytaj więcej »
To zależy. W moim przypadku było tak, że skóra nadmiernie się przetłuszczała przez hormony i nieodpowiednią pięlęgnacje. Kiedy przestałam stosować produkty matujące, oczyszczające i antybakteryjne na korzyść nawilżających i okluzyjnych skóra nie musiała się już bronić🙂
Kochana ciesz się ze zmiany i kontynuuj swoją pielęgnacje bo najwyraźniej działa!:)
Jestem ciekawa Twojego serum, chociaż aktualnie szybko nie będę potrzebować podobnego produktu to jednak czekam na recenzję:):)
Z Clochee używałam płynu do demakijażu, świetny był! 🙂
Nie znam tej marki. Twój opis bardzo zachęca do zakupu, a jednak boje się stosowania olei,, wszelkie dotychczasowe próby kończyly się problemami ze skórą 🙁
U mnie dotychczas też tak było ale właśnie metodą małych kroczków udało mi się znowu wprowadzić je do pielęgnacji. Ale nie uważam tego za konieczność, przez długi okres czasu moja skóra również ich nie akceptowała.
Nie obraziłabym się na nie, byle tylko moja skóra dobrze je akceptowała, a z tym nigdy nie wiadomo 😛
Mnie akurat nie przeraża tłusty film na twarzy. nawet go całkiem lubię. Ważne, żeby kosmetyk robił swoje.
Z Clochee miałam okazję wypróbować wspominany przez Ciebie tonik, który był bardzo przyjemnym kosmetykiem, a także olejek do demakijażu. Niestety olejek mocno mnie rozczarował i nie byłam w stanie zużyć go do końca. Serum wygląda ciekawie, ale nie wiem czy mam ochotę ryzykować 😉
Jakie obłędne zdjęcia robisz <3 Od razu produkty wyglądają magicznie, niezależnie od działania!
Co do tematu olejów, jestem trochę sceptyczna i mam obawy przed spróbowaniem
Dziękuje:*
Ja też miałam spore obawy ale jak widać niesłusznie:)