Uzbierało mi się kilka kosmetyków o których chciałabym wspomnieć. Wiem, że lubicie taki format postów ale jestem ciekawa czy interesują Was również produkty tak powszechne jak mydło, żel do mycia ciała czyli po prostu kosmetyki których zużywa się najwięcej w ciągu miesiąca? Dajcie mi proszę znać w komentarzach ponieważ zawsze mam dylemat czy warto wspominać o tego typu produktach. A teraz do rzeczy:)
Planeta Organica, odżywka do włosów organiczna oliwka
Jak wiecie nie należę do fanek rosyjskich kosmetyków. Jedynym wyjątkiem jest cedrowa odżywka Planeta Organica, jedna z najtańszych i najlepszych odżywek do których wracam od lat. Tym razem skusiłam się na wersję z oliwą z oliwek. Skład nieco się różni…działanie również i już na wstępie powiem Wam, że cedrowa nadal pozostaje moim ulubieńcem. Ale ta z dzisiejszego wpisu również jest bardzo dobra, to taka podstawowa odżywka po którą można sięgać każdego dnia. Jeśli chodzi o konsystencję to jest ona na tyle gęsta, że nie spływa z włosów i łatwo ją na nie nałożyć. Ma delikatny, przyjemny zapach który nie utrzymuję się długo na włosach. Już podczas nakładania czuć jak je wygładza, po wysuszeniu są miękkie i błyszczące. Zużyłam ją w ekspresowym tempie, ponieważ wrzesień i październik postanowiłam poświęcić na intensywną regenerację włosów. Regularnie je olejowałam, a oliwkowa odżywka Planeta Organica pomagała mi zemulgować olej, czasami nakładałam ją również na skórę głowy(ale przed myciem) i w tej roli również świetnie się sprawdziła. Cedrowa odżywka bardziej nabłyszczała i sprawiała, że włosy były proste. Ale mimo to, bardzo polubiłam oliwkową wersję.
Alverde, Kokosowy szampon w kostce
Na produkt skusiłam się tylko ze względu na sentyment jakim darze szampony w kostce marki Lush. Moja skóra głowy nie lubi produktów myjących tej marki i cóż mogę powiedzieć tego też nie polubiła. Produkt dobrze się pieni i porządnie oczyszcza skórę głowy, miałam nawet wrażenie, że nieco odbija włosy od nasady…jednak nie na dlugo. Przyspieszył u mnie przetłuszczanie się włosów i dodatkowo po trzecim myciu zaczęłam odczuwać lekkie swędzenie więc szybko go odstawiłam. Służył mi do wstępnego mycia włosów(od czasu do czasu) i mycia pędzli i w tej roli sprawdził się super.
Mohani, sól z Morza Martwego
Chociaż niektóre utytułowane osoby twierdzą, że minerały z MM nie mają wpływu na wygląd i stan skóry to moje doświadczenia są zupełnie inne. I jak tu wierzyć naukowcom?:) Sól stosuję zarówno do kąpieli całego ciała jak i stóp podczas wykonywania pedicure. Ma ona właściwości oczyszczające i rewitalizujące. Dba o jędrność, nawilżenie i absorbuje nadmiar sebum, polecana jest również dla osób które mają problem z nadmierną potliwością. Moja skóra bardzo pozytywnie reaguje na minerały z MM. Prezentuje się bardziej promiennie:) Muszę pochwalić markę Mohani, jestem bardzo zadowolona z ich produktów.
Alverde, żele pod prysznic
Już nie raz wspominałam, że uwielbiam te produkty. Dobrze oczyszczają skórę ale w łagodny dla skóry sposób. Stosuję je od lat i nie uczuliły mnie ani nie podrażniły. Dobrze się pienią no i ich wybór zapachów jest ogromny! (Co na to Rossman?) Na zdjęciu widzicie limitowaną edycje oraz figową nowość w rodzinnym opakowaniu która nie tak dawno weszła na stałe do oferty. Co do zapachów to najbardziej spodobał mi się grejfrut i werbena był po prostu cudowny. Różowa buteleczka o zapachy róży i bergamotki również przypadła mi do gustu. Mango i figa natomiast najmniej.
Alverde, mydło w płynie bio kokos i sól morska
Skusiłam się na limitowaną wersję mojego ulubionego mydła do rąk. Pachniało nieziemsko! Co do samego produktu, to również stosuję go od lat i to jedno z nielicznych mydeł które pomaga mi dbać o dłonie. Kiedy stosuję inny produkt skóra ma tendencje do przesuszania, często również wywołują u mnie podrażnienia(ale przypominam o mojej alergii na kilka składników). W tym miejscu chciałabym zwrócić Waszą uwagę na sposób i produkt którym myjecie dłonie. W ciągu dnia tę czynność wykonujemy bardzo często i kiedy już występuje problem suchych dłoni to często szukacie rozwiązania w kremie do rąk który oczywiście jest ważny ale niestety kiedy towarzyszą mu agresywne środki myjące w towarzystwie twardej wody to niestety nie ma szans w zadowalający sposób zadbać o dłonie. Skóra moich dłoni bardzo lubi mydło Alverde i jej dobry stan w dużym stopniu przypisuję właśnie temu produktowi.
Eubiona, pomadka do ust z aloesem
Balsam ma bardzo delikatny, naturalny zapach wosku pszczelego, uważam to za duży plus ponieważ zapachy i barwniki dodawane do pomadek ochronnych często przyczyniają się do wysuszania tej specyficznej okolicy. Produkt należy do tych twardszych, zostawia na ustach przyjemną nawilżającą i niemalże niewidoczną powłoczkę. To bardzo dobra pomadka która faktycznie przyczynia się do lepszej kondycji ust. Będe do niej wracać.
Znacie któryś z przedstawionych produktów?
Żele i mydła Alverde goszczą u mnie bardzo często, ostatnio kupiłam z serii limitowanej żel z hibiskusem i cynamonem ,polecam jeśli lubisz zapach cynamonu 🙂 Szampon u mnie akurat fajnie się sprawdza ale myję nim włosy co kilka myć i także jak u Ciebie służy mi do mycia pędzli.Rosyjskich kosmetyków unikam bo już kilka razy się zawiodłam, po szamponach czy odzywkach miałam straszny łupież i swędziała mnie skóra głowy…
Hmm, mówisz o tym żelu Salsa Beats? Jeśli tak to go mam:D
U mnie z szamponami jest bardzo ciężko i mało co się sprawdza powinnam podkreślić to w poście. Ogólnie mam wrażenie, że to dobry produkt- wydaje mi sie, że lepszy niż standardowe wersje tej marki…
Ja właśnie też miałam przejścia z rosyjskimi produktami i na nowości rzadko się decyduje, ale odżywka z Planety Organica towarzyszy mi od lat i przyznam, że ciężko znaleźć mi lepszy od niej produkt szczególnie w tym przedziale cenowym…
Tak ,chodziło mi dokładnie o ten żel 🙂 Czytałam jakis czas temu o Twoich problemach ze skalpem … U mnie obecnie fajnie sprawdza się szampon z Lavery i chyba kupię kolejne opakowanie bo mi się kończy. Lubię tego rodzaju recenzje i czekam na kolejne:)
Cieszę się:) Właśnie szampony Lavery chyba zawierają cocamidopropyl betaine…Pamiętam, że miałam jeden jeszcze przed alergią i byłam z niego zadowolona teraz chyba bałabym się zaryzykować:D
Moje włosy strasznie nie lubią naturalnych odżywek do włosów, próbowałam wielu, ale niestety nie trafiłam na nic godnego polecenia, włosy się po nich ciężko rozczesywały, były szorstkie i tępe w dotyku.. I tak skończyła się moja przygoda z naturalną pielęgnacją włosów.
Oj, a pamiętasz jakich konkretnie używałaś? U mnie nie jest tak źle, znalazłam kilka fajnych i w dodatku przystępnych cenowo produktów do których będę wracać. Ale nie powiem, że nie trafilam na buble bo było ich dosyć sporo:)
Jak najbardziej warto abyś wspominała o produktach, których schodzi najwięcej. 🙂 Osobiście uwielbiam recenzje żeli pod prysznic, mydeł, szamponów i różnorakich kremów. Z nimi też najłatwiej eksperymentować 🙂
Dziękuje za odzew:* Hmm, masz dużo racji z tym, że można eksperymentować z tego typu produktami. Może właśnie dlatego tak rzadko o nich pisałam bo wolałam opisywać produkty o konkretnym przeznaczeniu…
Pozdrawiam:)
Nie znam żadnego z produktów. Uważam, że taka forma posta jest bardzo fajna – cóż, o jakiś tam mydłach czy żelach ciężko jest pisać nie wiadomo jak długie posty i w sumie nawet po co:P. Krótka rzeczowa opinia wystarczy. Ciekawią mnie trochę te kostki do mycia włosów, ale to dlatego, że nigdy takich nie miałam 😛
Dokładnie tak jest, ja też nie mogłabym za dużo napisać o mydle czy żelu:) Spróbuj koniecznie szamponów w kostce, ja polubiłam ten koncept, zawsze to jakieś urozmaicenie:)
Ten kokosowy szampon w kostce myslę, że by mnie zachwycił 🙂 uwielbiam wszystko co kokosowe 🙂
A ja nie miałam okazji testować żadnego z powyższych.
Chętnie za to skusiłabym się na pomadkę, choć ostatnio zapominam o pielęgnacji ust muszę przeprosić się z jednym z moich ochronnych sztyftów bo zima tuż tuż 😛
Zapraszam Cię do mnie na budyń czekoladowy domowej roboty, a nóż zasmakuje 😀