Dzisiaj bez zbędnego wstępu ponieważ chciałam żeby wpisy z tej serii były krótkie i treściwe. Produkty które zużyłam w ostatnim czasie, znalazło się tu zarówno trochę nowości jak i starzy ulubieńcy.
Alverde, Jungle breeze: katus i zielona herbata, żel pod prysznic i krem do rąk
To chyba mój ulubiony zapach tej marki, żałuję, że limitowany. Jest intrygujący i nieoczywisty, ciężki do przyporządkowania do określonej kategorii dlatego, że ma w sobie coś orzeźwiającego, tropikalnego ale z drugiej strony ciepłego… Żeli pod prysznic z tej serii zużyłam już kilka butelek, uwielbiam go. Krem do rąk natomiast różni się od podstawowej wersji z tej marki. Jest lżejszy i szybciej się wchłania. To produkt idealny do pracy ponieważ nie zostawia żadnej tłustej warstwy. Dobrze dba o dłonie, używałam go jesienią i byłam zadowolona ale wydaje mi się, że na zimę mógłby być trochę za słaby w działaniu…
Żel: Aqua, Sodium Coco Sulfate, Glycerin, Coco Glucoside, Lauryl Glucoside, Sodium Chloride, Malus Domestica Fruit Water, Citric Acid, Helianthus Annuus Hybrid Oil, Camellia Sinensis Leaf Extract, Opuntia Ficus Indica Fruit Extract, Tocopherol, Glyceryl Oleate, Hydrogenated Palm Glycerides Citrate, Parfum, Sodium Benzoate, Limonene
Krem do rąk: Aqua, Helianthus Annuus Hybrid Oil, Glycerin, Cocos Nucifera Oil, Alcohol, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate Citrate, Dicaprylyl Ether, Camellia Sinensis Leaf Extract, Opuntia Ficus-Indica Fruit Extract, Tocopherol, Glyceryl Stearate, Hydrated Silica, Xanthan Gum, Citric Acid, Sodium Benzoate, Parfum, Limonene, Citral, Linalool, Eugenol
Alverde, żel pod prysznic Salsa Beats: hibiskus i cynamon
Zapach bardzo przypadł mi do gustu, jest słodki i delikatnie owocowy. Co do działania to chyba nikogo nie zaskoczę jak napiszę, że żele z tej marki są moimi ulubionymi. Cena w stosunku do jakości jest mega niska. Jeżeli tylko macie okazję to polecam spróbować.
Skład: Aqua, Sodium Coco sulfate, glycerin, coco glucoside, lauryl glucoside, malus domestica fruit water, sodium chloride, citric acid, cinnamomum zeylanicum bark extract, hibiscus sabdariffa flower extract, tocopherol, glyceryl oleate, hydrogenated palm glycerides citrate, parfum, sodium benzoate, linalool.
Schmidt’s, dezodorant w sztyfcie, mini wersja bezzapachowa
Produkty tej marki długo chodziły mi po głowie, ale trochę obawiałam się o ich skuteczność. Użytkowanie tego produktu było niesamowicie przyjemne, po latach stosowania dezodorantów w kremie fajnie jest w końcu nie brudzić rąk:) Sztyft jest miękki na tyle, że fajnie sunie po skórze, ale nie aż tak żeby zostawiał za dużo preparatu. Faktycznie nie posiada żadnego zapachu co minimalizuje ryzyko pojawienia się podrażnień ale wydaje mi się, że przy okazji nastepnych zakupów wybiorę wersję zapachową. Dezodoranty naturalne są specyficzne, nie chronia przed pojawieniem się potu, a przed rozwijaniem sie bakterii i przykrym zapachem. W przypadku bezzapachowego produktu można powiedzieć, że odbieramy sobie nieco hmm..psychicznego komfortu?, że zapach zamaskuje pojawienie się ewentualnej woni potu. Jeśli chodzi o skuteczność, to jestem z niego zadowolona. Ale zaznaczę, że jeśli macie problem z nieprzyjemnym zapachem to dezodorant naturalny sobie z tym nie poradzi. Możecie go stosować ale niestety musicie zadbać o przyczynę przykrego zapachu. U mnie na przykład ogromny wpływ na pojawienie się i ogólny zapach potu ma dieta. Kiedy tylko zjem produkty które mi szkodzą moje ciało w każdy możliwy sposób daje mi o tym znać. To jednocześnie pozytywna jak i negatywna cecha bo pozwala mi lepiej zrozumieć potrzeby ciała ale z drugiej strony czasami ciężko na stałe zrezygnować z niektórych produktów które są uznawane z zdrowe. Podsumowując na pewno wypróbuje inne wersje słynnych dezodorantów Schmidts.
Skład: Magnesium hydroxide, Cocos Nucifera Oil, Maranta arundinacea powder, Butyrospermum parkii , Caprylic/Capric Triglyceride , Simmondsia Chinensis Seed Oil, Euphorbia Cerifera Wax, Tocopherol
Orientana, olejki do pielęgnacji twarzy
Te olejki dostałam w prezencie od Żanety♥ Jeden z nich drzewo sandałowe i kurkuma był mi już znany z zestawu miniaturek który można było kupić na ich oficjalnej stronie. Obydwa olejki bardzo intensywnie pachną. Naprawdę intensywnie. Na mojej skórze ten zapach utrzymuje się przez długie godziny. Na początku zapachy bardzo mi się podobały, przywodzą na myśl sklepy indyjskie i ogólnie są przyjemne. Jednak po dłuższym użytkowaniu strasznie męczyły. Miniaturki miały jeszcze jeden dosyć duży minus: opakowanie, a konkretnie dosyć duża dziurka niestety bez kroplomierza czy pipetki. Często przez przypadek dozowałam zbyt dużą ilość produktu którego wystarczy dosłownie odrobinka. Ogólnie olejki były fajnym urozmaiceniem pielęgnacji. Na pewno spodobają się osobom które lubią intensywne zapachy i tłuste konsystencje.
Olejek róża japońska i szafran przeznaczony jest do skóry suchej i wymagającej nawilżenia. Ze względu na zawartość oleju z róży i szafranu wykazuje działanie nawilżające, antyoksydacyjne, regenerujące i rozjaśniające. Produkt ma odżywiać, odmładzać skórę, nadawać jej młodzieńczego blasku i intensywnie ją nawilżać.
Skład: Heliantus Annus (Sunflower) Seed Oil, Sesamum Indicum (Sesame) Seed Oil, Olea Europaea (Olive) Oil, Prunus Amygdalus (Almond) Dulcis Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Oil, Prunus Armeniaca (Apricot) Oil, Triticum Vulgare (Wheatgerm) Oil, Rosa Centifolia Flower Oil, Crocus Sativus (Saffron) Flower Extract, Tocopherol
Olejek do twarzy drzewo sandałowe i kurkuma przeznaczony jest do skóry zmęczonej, peoblematycznej i zanieczyszczonej. Dzięki zawartości witaminy E, kurkumy, olejku sandałowego i kwasów Omega 6 ma wykazywać działanie przeciwrodnikowe, przeciwzapalne, ochronne, bakteriobójcze, a także odmładzające i zwiększające elastyczność skóry. Mieszanka olejów jest zacna jej bazą jest jak to zwykle w tego rodzaju mieszankach bywa olej słonecznikowy. Zapach jest intensywny, indyjski. Najczęściej używałam go do masażu twarzy i w tej roli świetnie się sprawdzał. Jeżeli chcecie nakładać go zgodnie z zaleceniami producenta czyli zamiast kremu, polecam aplikować go jak każdy inny olej na wilgotną skórę co pozwoli zachować wilgoć w skórze.
Skład: Heliantus Annus (Sunflower) Seed Oil, Sesamum Indicum (Sesame) Seed Oil, Olea Europaea (Olive) Oil, Prunus Amygdalus (Almond) Dulcis Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Oil, Prunus Armeniaca (Apricot) Oil, Triticum Vulgare (Wheatgerm)Oil, Santalum Album Wood Oil, Curcuma Longa (Turmeric) Root Powder, Tocopherol.
Marion, olejek makadamia
Przyznam, że nigdy nie miałam olejów z tej marki. Bardzo fajna sprawa, bo są łatwo dostępne i mają bardzo fajny aplikator- pompkę która dozuję na tyle małą ilość produktu, że można sięgać po niego z ciągu dnia chociażby do natłuszczenia skórek(szybko się wchłania). Niestety połowa mojej buteleczki jakimś cudem podczas podróży się wylała nad czym bardzo ubolewałam bo olej makadamia bardzo polubiły…moje włosy. To nie jest 100%olej z orzechów ponieważ zawiera również olej słonecznikowy i witaminę E. Olej makadamia polecany jest skórze suchej, wrażliwej i podrażnionej. Ma nawilżać wygładzać i poprawiać elastyczność skóry. Świetnie nadaje się do włosów o średniej porowatości, regeneruje wysuszone, zniszczone i łamliwe włosy.
Skład: Helianthus Annuus Seed Oil, Macadamia, Ternifolia Seed Oil.
Znacie któryś z tych produktów?
Nie miałam nic z tych produktów. Ten żel pod prysznic chętnie kiedyś kupię uwielbiam zapach cynamonu 🙂 Pozdrawiam 🙂
Jest niestety z limitowanej kolekcji więc musisz się spieszyć z zakupem:)
Dla mnie same nowości. Olejek Marion pewnie wypróbuję do włosów 🙂
Miałam kilka kosmetyków Alverde, ale tych nie kojarzę.
Nie znam żadnego z tych produktów, ale olejki do twarzy tobyloby coś dla mnie.
Kosmetyków Alverde nie znam, nigdy nie miałam styczności z tą firmą, jeśli na nie trafię, to na pewno się skuszę. Olejki do pielęgnacji twarzy po prostu uwielbiam, naprawdę służą mojej skórze. Jednak faktycznie jakiś dozownik powinien być, żeby można było nabrać tylko kilka kropel.
Pozdrawiam ciepło, Agness 🙂
Niby to są miniaturki ale jednak bardzo wydajne i na długo mi starczyły, a to opakowanie było bardzo uciążliwe:( Jeżeli znasz i lubisz kosmetyki Alterra to i Alverde powinno przypaść Ci do gustu:)
Żele Alverde też lubię u mnie w łazience tym razem stoi wersja kokosowa 🙂 kremów do rąk jeszcze nie miałam ale chyba kupię sobie ten waniliowy co ostatnio polecałaś . Kiedys sie zastanawialam nad olejkiem Orientany z różą ale jesli zapach jest mocny i męczący to odpuszczę. Mam już jednego śmierdziuszka Khadi olejek przeciwzmarszczkowy ,jest naprawde super ale ze wzgledu na zapach nie jestem go w stanie zużyć… Coraz bardziej doceniam kosmetyki bezzapachowe 😉
Pozdrawiam
Emilia
Mam jeszcze jeden kokosowy:) Lubię go za zapach, poza tym jest zupełnie inny niż pozostałe produkty myjące z tej marki- mniej się pieni. Krem jest fajny, nie jest to najsilniej nawilżający produkt jaki miałam ale nawilża bardzo przyzwoicie i dobrze się wchłania, nie zostawia tłustych śladów no i zapach pewnie przypadnie Ci do gustu:*
Woow! W życiu nie pomyślałabym, że Marion może mieć tak prosty i naturalny skład! O.o A co do Alverde to oczywiście chętnie sprawdzę te zapachy 😀 ❤
Ja też nie, gdyby nie Żaneta od której dostałam ten produkt pewnie bym się nie dowiedziała:) Polecam szczególnie kaktusową serie chociaż obawiam się, że ciężko z dostępnością tej wersji:(
Nie znam żadnego z nich, ale dezodorant w sztyfcie mnie kusi. Generalnie ta marka jest jedną z tych, które chcę wypróbować!
Chętnie poznałabym też Alverde, niestety nigdy nie miałam do czynienia z tymi kosmetykami.
W przypadku olejków do pielęgnacji twarzy, to zapewne przeszkadzałby mi zapach;)
Alverde jest zdecydowanie warte poznania. Schmidt’s był na mojej liście już długo, na pewno spróbuję innej wersji dezodorantów, a Ty na który masz ochotę?
uwielbiam produkty alverde;)
Nie znam zadnego z tych kosmetykow ale bardzo zainteresowaly mnie olejki do twarzy Orientana
wszystkie produkty to dla mnie nowość, jestem ich bardzo ciekawa 🙂
Nie znam żadnego z nich, więc ciężko mi się na ich temat wypowiedzieć. Ale szata graficzna przedstawionych przez Ciebie produktów Alverde jest cu-do-wna! Już dla niej samej chętnie wrzuciłabym je do koszyka 😀
Właśnie z tego powodu wylądowały po raz pierwszy w moim koszyku:D Cieszą oko do dziś:D
Brawa dla Mariona, za tak ładny skład 🙂
Uwielbiam produkty marki Alverde! 🙂
Z chęcią pokuszę się na żel pod prysznic. Mocne nuty zapachowe to coś co kocham najbardziej.
Pozdrawiam serdecznie!
Ja też bardzo lubię tę markę, mam do niej wielki sentyment pomimo, że trafiłam również na sporo bubli.
Żele pod prysznic mają takie oryginalne zapachy. Aż chce się sprawdzić.
To prawda są bardzo ciekawe, rzadko trafiam na taki zapach który mi się nie podoba.
Podobają mi się skladniki ☺
nie znam żadnego z powyższych kosmetyków 🙂
bardzo fajne mają te składniki! Chociaz nie mialam okazji ich jeszcze przetestować 😀
Nie miałam żadnego z tych produktów, ale kilka wpadło mi w oko.
Miałam kiedyś kilka kosmetyków z Alverde, które kupiłam przy okazji wycieczki do Budapesztu. Szkoda, że u nas nie są dostępne (nie liczę sprzedaży internetowej, jest na niej duże przebicie). Żałuję, że nie było wtedy tej serii Jungle breeze, zrobiłaś mi na nią chrapkę, szczególnie na żel pod prysznic. To urocze opakowanie, a do tego zapach brzmi cudownie! A jeszcze piszesz, że go uwielbiasz… Jak życ.. 😀
Ceny Alverde w Polsce są naprawdę słabe:/ Mam nadzieje, że ta seria wejdzie na stałe do oferty. Albo chociaż sezonowo tak jak np.limonka i mięta<3 Ciekawa jestem czy Tobie również spodobał by się ten zapach:D
oooo ten olejek makadamia genialny! ae i żele z alverde są mega szkoda, że u mnie nigdzie ich bym nie dotsła;(
Właśnie byłam zaskoczona jak dobrze sprawdził się u mnie olejek z Mariona. Też żałuję, że Alverde jest u nas tak słabo dostępne.
Nie miałam nic ;D
Nie wiedziałam, że produkty Alverde mają tak ładne opakowania 😀 Zazwyczaj były dość minimalistyczne 😉
Też długo zbierałam się do przetestowania dezodorantów Schmidts, chyba dlatego, że lubię sprawdzać kosmetyki przed zakupem, powąchać, sprawdzić konsystencję, a z dostępnością tych dezodorantów stacjonarnie jest ciężko, przynajmniej u mnie w okolicy…
Widziałam je u siebie stacjonarnie ale niestety i tak nie było testerów żeby sprawdzić konsystencję czy zapach. Ogólnie bardzo rzadko widzę testery dezodorantów…jedynie na targach…A jakiego dezodorantu obecnie używasz?
Nie znam żadnego z tych produktów, ale zaciekawił mnie ten dezodorant – uwielbiam mini wersje:)
Nie znam ale przyznaje ciekawe produkty
Miałam jakiś czas temu dezodorant Schmidt’s. Sprawdził się u mnie całkiem nie źle :))
A jaką wersję zapachową miałaś?
Miałam te olejki Orientany, ale niesamowicie mnie zapchały. Ciężko mi potem było dojść do ładu z cerą.
Oj, przykro mi, że Twoja skóra tak zareagowała. A przy innych olejach/olejkach też miałaś ten problem?
Zaciekawiłaś mnie bardzo tymi żelami i kremem Alverde, zwłaszcza ten pierwszy duet do mnie przemawia, opakowania są bardzo kuszące i oryginalne, a zapach, mimo iż trudny do opisania, brzmi całkiem przyjemnie 😉 Lubię używać na dzień kremy nie zostawiające po sobie wyczuwalnej warstewki, obecnie mam takiego gagatka z It`s Skin 🙂
Tylko właśnie nie jestem pewna czy ta seria dalej jest w ofercie bo była limitowana…Ale z limitowankami Alverde nigdy nic nie wiadomo, ich olejek do mycia był dostępny przez ponad rok mimo iż było na nim napisane, że to wersja limitowana:)
Hm, skoro nie lubisz warstwy to większość kremów Alverde przypadnie Ci do gustu bo one są raczej lekkie i nietłuste właśnie:)
Fajnie, że ten olej macadamia nie zawodzi, bo ja miałam dwa od nich, ale inne i niestety zawiodły i pod względem opakowania i składu, który 100% naturalny nie był. Alverde bardzo kusi.
Dzięki za informację, myślałam, że pozostałe oleje też mają naturalne składy…
Olejek makadami lubię, piękne fotki 🙂
Olej makadamia Marion bardzo mnie zaciekawił 😉