Produkty marki Rituals są bardzo popularne w sieci. Przyznam szczerze, że czytając te wszystkie pochlebne recenzję bardzo kusiło mnie żeby w końcu sprawdzić ich działanie na swojej skórze. Podczas podróży kilka razy zdarzyło mi się odwiedzić sklepy Rituals, muszę przyznać, że byłam oczarowana wystrojem… minimalistyczny, a zarazem luksusowy i elegancki. Za każdym razem wychodziłam jednak ze sklepu z pustymi rękami, polowałam na mgiełki ale ich zapachy wydawały mi się bardzo przytłaczające…nie mogłam się na nic zdecydować, aż w końcu los zdecydował za mnie i dostałam mały zestaw kosmetyków Rituals w prezencie świątecznym. W skład zestawu wchodzi szampon, pianka, scrub i balsam do ciała.
Szampon- zawiera Cocamidopropyl betaine( jak wszystkie pieniące się produkty Rituals), a ponieważ skóra głowy jest szczególnie wrażliwa na ten składnik nie wypróbowałam tego produktu.
Scrub- jest bardzo przeciętny, drobinki są malutkie i pilinguja bardzo delikatnie. Stosowałam go jedynie do rąk ponieważ ciało przyzwyczajone jest do mocniejszego pilingu kawowego. Przyjemny w stosowaniu, ale działanie jest bardzo przeciętne.
Balsam do ciała- na początku wydał mi się bardzo fajny. Przyjemnie otula skórę i zostawia pudrowe wykończenie, nie wiem czy wiecie o jaki efekt mi chodzi…skóra jest tak gładka aż mam wrażenie, ze dotykam drobno zmielonego pudru. Mam na myśli jedynie wyczuwalność, a nie widoczną pudrowość. Szybko się wchłania, nie lepi się i długo pachnie. No ale właśnie, o ile na początku ten zapach mi się podobał to po czasie stał się bardzo męczący. Obecnie jest dla mnie zbyt sztuczny, perfumeryjny, kwiatowy. Przypomniał mi dlaczego tak lubię balsamy do ciała o lepszym składzie…bo dbają o skore długofalowo. Po zastosowaniu tego balsamu skóra jest gładka tylko po użyciu, nie pielęgnuje on jej, jedynie zapewnia gładkość podczas stosowania.
Pianka do mycia ciała- czyli najlepsze zostawiłam na koniec:) Jest to jedyny produkt z zestawu który przypadł mi do gustu. Formuła tego produktu jest naprawdę wyjątkowa, po wydobyciu z żelu zamienia się w aksamitną, delikatna i puszystą piankę. Podczas mycia wrażenia są faktycznie niczym ze SPA. Przyjemny zapach i ta otulająca, miękka konsystencja…mmm. Stosuje ją tylko raz w tygodniu z dwóch powodów pierwszym jest skład- na codzień wole nie dostarczać mojej skórze tylu potencjalnie szkodliwych substancji i w tej kwestii jestem bardzo restrykcyjna. Powierzchnia ciała jest bardzo duża, a co za tym idzie ilość wchłoniętych szkodliwych substancji również będzie duża tak wiec w pielęgnacji twarzy robię wyjątki w pielegnacji ciała bardzo rzadko. Sama nigdy nie kupuję żeli czy balsamów z potencjalnie szkodliwymi substancjami. Dodatkowo w składzie jest CB, a wole z tym składnikiem nie ryzykować. Tak więc rytuał Rituals rodem ze SPA robię raz w tygodniu i jest to miłe, relaksujące doświadczenie 🙂 Szukam odpowiednika tej pianki o lepszym składzie, wiec jeśli stosowałyście produkt o podobnym działaniu to podzielcie się nim.
Nie podzielam zachwytów nad kosmetykami marki Rituals. Niewątpliwie są to produkty o wyróżniających się, intensywnych zapachach i ciekawym wyglądzie. Sprawiają wrażenie luksusowych, ceny należą do wyższych i są nieadekwatne do przeciętnego działania. Od kosmetyków do pielęgnacji ciała oczekuję czegoś więcej, liczy się dla mnie skład i działanie, tu tego brakuje. Pozostane przy sprawdzonych, naturalnych i o wiele tańszych produktach do pielęgnacji ciała.
Marka Rituals nie testuje swoich produktów na zwierzętach.
Jakie piękne opakowania! 🙂
Dla wielu luksus to właśnie wrażenie wyższej półki i mocne zapachy. Fajnie przeczytać opinię kogoś o innym podejściu 🙂
Zapomniałaś o ładnym opakowaniu:D
Ja jestem jeszcze bardziej restrykcyjna, nie użyje niczego co ma nieodpowiedni skład. Wszystko wnikliwie analizuje i nie ma wyjątków 🙂 Luksus to stosowanie naturalnych kosmetyków, a już na pewno tych w 100% naturalnych 🙂 Ps. Zdjęcia robisz bajeczne :)))
Ja kiedyś byłam bardziej restrykcyjna. Wydaje mi się, że z małą ilością szkodliwych substancji organizm jest w stanie sobie poradzić. Chociaż wiadomo najlepiej stosować same naturalne produkty zarówno kosmetyczne jak i żywieniowe:)
Nie mogłam się oprzeć spróbowaniu kosmetyków Rituals- czasami spotykałam się z opinią, że to naturalne produkty!ha ha ha:)może dlatego zostały mi podarowane:) Ty byś się nie skusiła gdybyś dostała je w prezencie?:P:P
Bardzo lubię kosmetyki Rituals.
Ta pianka do mycia bardzo mi się podoba. Z chęcią bym przetestowała.
Już dawno nie miałam takiego produktu, a coś czuję, że ten by mi się sprawdził.
Domowe SPA czas zacząć.
Pozdrawiam 🙂
Nie 🙂 odstąpiłabym je komuś i nie było by mi szkoda 🙂
🙂
Czyli przesadzony szał? 😀 Rzeczywiście sporo jest teraz tego w sieci, Sephora co rusz atakuje mnie mailowo -.- 😀 Ale nie są to prodkty, które do mnie krzyczą WEŹ MNIE KUP 😀 Najwyraźniej moja podświadomość podpowiadała słusznie ;D
Według mnie tak…chociaż moja znajoma oszalała na ich punkcie:) Do mnie tak krzyczało 100% pure, a teraz Tata Harper… Rituals byłam ciekawa przez znajoma no i popularność w blogosferze 🙂
Również skusiłam się na ten zestaw, zapachy mają piękne. U mnie ciężko jest znaleźć produkty – nawet te dla AZS, które by nie szkodziły. Ostatnio o dziwo soap&glory u mnie daje radę 🙂
Miałam kiedyś piankę do mycia. Sama pianka w sobie milutka jednak zarówno aplikacja jak i wydajność dla mnie była kiepska. Plus trafił mi się dość męski zapach 🙂
Z mojej miniaturki tez trochę cieżko sie wydobywało kiedy miałam mokre ręce…
Często tak mam, że im produkty bardziej zachwalane (głównie przez znane youtuberki) to u mnie gorzej się spisują i mocno rozczarowują. Na tę markę pewnie się nie skuszę.
tego niestety nie da sie przewidzieć, każda skóra jest inna:( Mi tez sie to często zdarza, ze produkt cud u niektórych u mnie wywołuje uczulenie albo kompletnie nie daje efektu. Trzeba obserwować skore, czytać składy i analizować te polecone produkty:)
Świetne zdjęcia i super recenzja. Nigdy z tą marką nie miałam do czynienia. Pozdrawiam 🙂
Hej Klaudia:) dawno Cię nie „widziałam”:)
Dziękuje:*
Oczywiście nie słyszałam wcześniej o tych kosmetykach (bardzo dużo kosmetyków z Twoich wpisów to dla mnie zupełne nowości).
Chyba faktycznie eleganckie opakowanie bardziej przyciągnęłoby mój wzrok niż to działanie i składy. Jak na razie to wolę wybierać coś tańszego, a sprawdzonego. Nawet jeśli u mnie się nie sprawdzi, to pieniędzy nie będzie aż tak szkoda.
Jedynie zaciekawiło mnie jakie to uczucie mieć skórę niczym puder 😀 Nie wydaje się by było to przyjemne.
To uczucie porządane w kosmetykach. Wiem, ze jakaś drogeryjna linia również daje taki efekt ale nie pamietam niestety która.
Ja tez wole tańsze, skusiłam sie na droższy szampon i zrobił mi masakrę na głowie:/ nigdy więcej. Teraz przed zakupem droższego produktu zawsze biorę próbkę.
Nie słyszałam wcześniej o tych kosmetykach 🙂 Pierwsza rzecz, która rzuciła mi się w oczy to piękne opakowania 🙂
Podzielam Twoje zdanie, ale jednak olejek z pomarańczowej serii mnie urzekł i chętnie do niego wrócę w wersji zapachowej, którą prezentujesz 🙂
Uwielbiam te serie. Ma boski zapach 🙂