Do niedawna w mojej toaletce można było znaleźć jedynie maseczki oczyszczające. Jednak w ostatnim roku, częste długie podróże i zima dały się mojej skórze we znaki i sięgnęłam również po te nawilżające. Spisują się bardzo dobrze…ale nadal jestem zdania, że o nawilżenie najlepiej dbać codziennie za pomocą kremu. Maseczki są jedynie dodatkiem, umilaczem czasu…stosuję je raz lub dwa razy w tygodniu. Oto moje maseczkowe typy:
1.maseczka z cynamonu i gałki muszkatołowej- przepis znalazłam na pintereście, jednak trochę go zmodyfikowałam. Dodaję łyżeczkę cynamonu, gałki muszkatołowej, żelu hialuronowego (lub aloesowego) i wody aż do powstania pożądanej konsystencji. Nakładam ją na 5-10 minut(dłużej nie wytrzymuję), zmywam letnią wodą, masując co dodatkowo pilinguję moją skórę. Maseczka jest idealna do skóry tłustej i trądzikowej bo ma działanie odkażające, upłynnia i usuwa wydzielinę gruczołów łojowych, oczyszcza pory, eliminuje wypryski, oraz wygładza i rozjaśnia skórę. Zdecydowanie nie nadaje się do skóry naczynkowej, suchej, alergicznej i wrażliwej(też taką mam ale zaryzykowałam). Silnie rozgrzewa, czasami pieczenie jest to nie do wytrzymania. Po zmyciu występuje zaczerwienienie które znika do godziny.
2. z sody oczyszczonej– to właściwie piling, mieszam sodę z przegotowaną wodą do powstania odpowiedniej konsystencji i okrężnymi ruchami nakładam na twarz wykonując piling. Następnie zostawiam ją na 5-10 minut. Zostawia skórę gładką, rozjaśnioną i odświeżoną. Zaczerwienienia i powstające dopiero wypryski znikają.
3. Mask of Magnamity Lush- Głęboko oczyszcza, dezynfekuje i pilinguje. Zawiera m.in kaolin, miętę pieprzową, fasolkę i miód. Stosowanie jest bardzo przyjemne ponieważ chłodzi i przepięknie pachnie. Ponadto rozjaśnia i odświeża skórę. Bardzo lubię maseczki tej firmy, z czystym sumieniem mogę polecić jeszcze przeciwtrądzikową- Catastrophe Cosmetic.
4.Regenerująca Kneipp- miałam wersję w saszetkach i niestety nie zrobiłam jej zdjęcia:( Stosowałam ją na skórę w naprawdę złej kondycji…zima po podróży, była ziemista i przesuszona, ten produkt bardzo jej pomógł. Zaraz po zmyciu, widoczne było nawilżenie, zregenerowanie i odżywienie. Skóra nabrała zdrowego blasku, Maseczki tego typu zawsze stosuję po wcześniejszym pilingu.
5. Głęboko nawilżająca Korres z nektarynką, wracając z wakacji obawiałam się przesuszenia, zobaczyłam ją na lotnisku i zdecydowałam się spróbować. Dobrze nawilża i regeneruję skórę osłabioną słońcem. Ślicznie pachnie, a opakowanie jest przesłodkie.
6.Maska algowa– moja miłość z czasów studenckich(ha ha). Stosuję ją zawsze po zabiegu mikrodermabrazji ale także wtedy gdy moja skóra potrzebuje nawilżenia. Aplikacja dla osoby niedoświadczonej może być problematyczna więc najlepiej poprosić bliską osobę o pomoc. Wtedy też można nałożyć maskę również na oczy i usta (jeżeli producent na to zezwala). Uwielbiam ten rodzaj masek z profesjonalnej serii Bielendy i do cery trądzikowej z Mydlarnii Franciszka.
7.Amazońska glinka biała, mój ulubieniec od wielu lat. Stosowałam wiele kolorów glinek, a także wiele rodzajów glinki białej i ta jest dla mojej skóry najlepsza. Zniwelowała przetłuszczanie się skóry do zera, pomogła w walce z trądzikiem i przebarwieniami. Nakładałam ją również na skórę z wysypką i miałam wrażenie, że delikatnie ją koiła. Mieszam ją z przefiltrowaną wodą lub hydrolatem, czasami dodaję kroplę olejku i jakiegoś ekstraktu lub alg, ale nie jest to konieczne. Ważne by przy jej rozrabianiu nie używać metalowych narzędzi.
8.Błoto termalne z siarką/ Błoto z Morza Martwego– mają podobne działanie do kaolinu, również rozjaśniają, likwidują przebarwienia i zapobiegają powstawaniu wyprysków. Jednak błoto termalne ma zdecydowanie gorszy zapach, jednak mimo to, chętnie po nią sięgam. Stosuję tak jak glinki.
O czym warto pamiętać:
♥Stosować maseczkę na oczyszczoną skórę, po uprzednim wykonaniu pilingu. Martwy naskórek jest złuszczony i aktywne składniki lepiej się wchłaniają.
♥Ciepła kąpiel lub prysznic również sprawia, że maseczka lepiej się wchłania ponieważ para otwiera pory. Warto o tym pamiętać, również przy stosowaniu glinek ponieważ nie zastygają wtedy tak szybko.
♥W przypadku maseczek efekty zazwyczaj widzimy zaraz po zmyciu lub na następny dzień. Jednak warto je stosować regularnie, aby efekt był długotrwały. (Właśnie w taki sposób ograniczyłam nadmierne wydzielanie sebum, stosowałam glinkę regularnie co tydzień lub dwa razy w tygodniu. Teraz nawet gdy nie użyję jej przez dłuższy czas moja skóra się nie przetłuszcza)
♥Na maseczkach które nie wchłaniają się tak szybko np. oczyszczającej z borowiną firmy Farmona professional można wykonać masaż twarzy
♥Jednak najważniejsze jest stosowanie maseczki odpowiednio dobranej do stanu i aktualnej kondycji skóry. Nawet skóra tłusta potrzebuje nawilżenia, a sucha odświeżenia. Codziennie należy obserwować stan skóry i do niego dostosować produkty.
[…] Zawiera m.in wyciąg z nektarynki, ekstrakt z nasturcji, estry oliwy z oliwek i oleju ze słodkich migdałów. Wspomniałam o niej w poście o maseczkach klik […]
Hi, just wanted to tell you, I enjoyed this post. It was inspiring.Keep on posting!
[…] glinka amazońska- pisałam o niej tutaj, to moja ulubiona maseczka. Na pewno kupię […]
Z jakiej firmy/strony glinka i maseczki z błota? Świetny wpis, na pewno sprawdzę kilka rzeczy, pozdrawiam!
Ojej to bardzo stary wpis:) Ale nadal używam tych samych produktów: kaolin i bloto termalne tylko i wyłącznie z Mazideł!