Maseczki w płacie biją obecnie rekordy popularności, są dostępne we wszystkich kosmetycznych sklepach, a także supermarketach. Nie dziwi mnie to ponieważ są wygodne i łatwe w stosowaniu. Dzisiejszy post będzie o typowych tkaninowych maseczkach które udało mi się dorwać w DMie, bez obaw są dostępne również w Polsce, można je dostać online na Ecco Verde.
Przygodę z marką Bio: Vegane zaczęłam od nieobecnej w dzisiejszym zestawieniu maseczki w płacie z jagodami acai dedykowanej skórze mieszanej. Produkt ten zachwycił mnie na tyle, że chciałam poznać inne wersje ich maseczek w płacie. W ofercie mają 4 linie, niestety maseczka z jagodami goji była już wykupiona, ale udało mi się kupić dwie pozostałe.
Na pierwszy ogień poszła maska z zielona herbatą dedykowana skórze wrażliwej. Produkt ten ma na celu łagodzić, wygładzać i wzmacniać funkcje ochronne skóry. Producent zapewnia, że skóra po zastosowaniu wygląda na zdrowszą i z widocznie mniejszymi zaczerwienieniami. W składzie ma wspomniany już wyciąg z organicznej zielonej herbaty, ekstrakt z pieprzu i z miłorzębu.
Zacznę od największego plusa maseczek tej marki czyli kształtu tkaniny który dopasowuje się idealnie do mojej twarzy. Ładnie przylega do skóry w każdym miejscu nawet do nosa i brody co dla większości maseczek tego typu było wyzwaniem. Tkanina z której wykonane są maseczki czyli w 100%biodegradowalna celuloza jest wysokiej jakości i nawet kiedy maseczka jest już praktycznie sucha nie spada ani nie osuwa się z twarzy. Ma przyjemny zapach, wyczuwalny przez cały czas trwania zabiegu. Na opakowaniu producent zaleca nakładać ją na 15 minut, jednak ja kosmetyki tego typu zawsze nakładam na około 25 minut czyli do czasu aż zaczyna wysychać. Pozostałości wmasowuje w twarz i zostawiam przez pewnien czas(godzina, dwie), a następnie przemywam twarz wodą i nakładam wieczorną pielęgnacje. Skóra po użyciu masczki z ekstraktem z zielonej herbaty jest widocznie nawilżona, soczysta i niesamowicie gładka. Efekty zaraz po są bardziej wyczuwalne pod palcami niż dostrzegalne okiem jeśli wiecie co mam na myśli. Dopiero na drugi dzień zauważyłam delikatne rozjaśnienie i większy blask skóry.
BIO:VÉGANE, maseczka do skóry wrażliwej z zieloną herbatą. Skład: Aqua (Water), Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Fruit Extrakt, Glycerin, Pentylene Glycol, Camellia Sinensis (Green Tea Powder) Extract, Glycyrrhiza Glabra (Licorice) Root Extract, Ginkgo Biloba Leaf Extract, Sodium Hyaluronate, Benzyl Alcohol, Sodium Hydroxide, Potassium Sorbate
Maseczka z żurawiną dedykowana jest normalnej i suchej cerze. Ma na celu nawilżać, wygładzać i odświeżać skórę, a co za tym idzie zmniejszać widoczność zmarszczek. W składzie oprócz głownego bohatera jakim jest ekstrakt z żurawiny znaleźć można kwas hialuronowy i ekstrakt z figi. Kształt celulozowego płata jest dokładnie taki sam jak zielonej wersji, nieznacznie różnia się jedynie zapachem który w tym przypadku jest podobny jednak bardziej kwaśny, owocowy. Nie dostrzegłam również większych różnic w działaniu, chociaż jako właścicielce skóry wrażliwej przyjemniej stosowało mi się zieloną wersję- miałam wrażenie, że była bardziej kojąca dla skóry.
BIO:VÉGANE, maseczka do skóry normalnej i suchej, z żurawiną. Skład: Aqua (Water), Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Fruit Extrakt, Glycerin, Pentylene Glycol, Vaccinium Macrocarpon Seed Oil, Cranberry Fruit Extract, Sodium Hyaluronate, Ficus Carica (Fig) Fruit Extract, Caprylyl/capryl Glucoside, Carica Papaya (Papaya) Fruit Extract, Perfume (Fragrance), Citral, Limonene, Linalool, Benzyl Alcohol, Potassium Sorbate, Phenethyl Alcohol, Sodium Hydroxide, Sodium Cocoyl Glutamate, Polyglyceryl-5 Oleate, Xanthan Gum, Citric Acid, Glyceryl Caprylate
Maseczka w płacie arganowo-amarantusowa Dr. Scheller dedykowana jest skórze wymagającej i pozbawionej elastyczności. Ma na celu dodanie blasku skórze, wygładzenie, nawilżenie i poprawienie elastyczności. W składzie zawiera m.in kwas hialuronowy, organiczny olej arganowy i ekstrakt z nasion amarantusa. Nie mam żadnych zastrzeżeń do kształtu i jakości tkaniny, jest dobrze nasączona, ma przyjemny, delikatny zapach i jest wygodna w stosowaniu(nie spada nic z niej nie kapie). W przypadku tego produktu na skórze po nałożeniu pojawiło się delikatne pieczenie, a po zdjęciu na wrażliwszych obszarach widoczne było delikatne zaczerwienienie jednak znikło ono po kilkunastu minutach. Po zdjęciu maseczki na skórze pozostaje lepiący i błyszczący film, cera jest napięta i wygładzona. Działanie jest niemalże identyczne jak dwóch pozostałych masek.
Dr. Scheller, maseczka do skóry wymagającej z olejem arganowym i amarantusem. Skład: Aqua (Water), Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Fruit Extrakt, Pentylene Glycol, Glycerin, Saccharide Isomerate, Pullulan, Argania Spinosa (Argan) Extract, Amaranthus Caudatus Seed Extract, Sodium Hyaluronate, Acmella Oleracea Extract, Glycyrrhiza Glabra Root Extract, Caprylyl/capryl Glucoside, Alcohol, Benzyl Alcohol, Sodium Cocoyl Glutamate, Polyglyceryl-5-Oleate, Potassium Sorbate, Lecithin, Perfume (Fragrance), Limonene, Citral, Linalool, Geraniol, Citric Acid, Sodium Hydroxide, Glyceryl Caprylate, Sodium Benzoate, Rosmarinus Officinalis Leaf Extract
Podsumowując najlepiej wspominam maseczkę z zieloną herbatą, następnym razem na pewno będę celować w markę Bio: Vegane. Efekt stosowania wszystkich produktów z dzisiejszego wpisu jest widoczny ale aby się utrzymał należałoby stosować je regularnie kilka razy w tygodniu. Na pewno mają bardziej zachęcające składy niż te łatwo dostępne w supermarketach więc jeżeli tylko będziecie miały okazję to polecam je przetestować.
Maseczki w płacie swoją popularność zawdzięczają niewątpliwie wygodzie i łatwości stosowania. Muszę przyznać, że przyjemnie się ich używa ale nie stosuję ich regularnie, nie są na pewno filarem mojej pielęgnacji(ze względu na skład, cenę, a także czas jaki trzeba poświęcić na aplikacje), a jedynie umilaczem. Zdecydowanie wolę zainwestować w lepsze serum czy krem do codziennego użytku. A jak jest u Was? Lubicie maski w płacie? Stosujecie je regularnie?
Żadnej z nich jeszcze nie miałam okazji testować. Zapowiadają się ciekawie.
Ja często stosuję płachty, ale bazę do nasączania robię sama. Mam płachty w tabletkach. Mieszam sobie tonik z żelem aloesowym, paroma kroplami oleju, HA, czasem dodaję serum lub po prostu krem do twarzy 😀 i nasączam tym płachtę.
Pamiętam Aniu, to bardzo dobry sposób…gdzie kupujesz płaty? Ja miałam w tabletkach z Hebe i były ok. Zamówiłam też większy pakiet ze strony z półproduktami(nie w tabletkach) i już nie są takie fajne…są ogromne, ciężko je nasączyć i są twarde.
Teraz zamawiam z ….. Alliexpres 😀 bawełniane 🙂
Pewnie masz z zsk plachty. One są fajne po 5 praniu 🙂
W tabletkach?
No właśnie ze zsk:( nie mam w ogóle ochoty ich używać.
No ładnie, kupuję na Ecco Verde i nie wiedziałam, że są tam maseczki w płachcie! Stroniłam od nich, bo wszystkie jakie udało mi się znaleźć były z fatalnym składem :/ A tyle co złożyłam zamówienie :/ No nic następnym razem na pewno wypróbuje 😉
Mają dużą ofertę więc łatwo je przeoczyć. Jestem ciekawa co zamówiłaś:)
Będą za niedługo nowości 🙂
Mam kompletnie na odwrót jeśli chodzi o maseczki 😀 Siedzenie w takiej płachcie jest dla mnie zupełnie niewygodne i znacznie chętniej sięgam po peel offy, a nawet ostatnio po takie sypkie (!) 😀 Być może kwestią jest moja niewymiarowa papuśna mordka, której się nigdy w taką maskę nie udaje wpasować :DD Albo satysfakcja z posiadania wielorazowego, ślicznego pojemniczka? 😀
Ale mimo wszystko BIO:VÉGANE łazi mi po głowie od czasu próbki kremiku z acai (zdaje się) więc nawet mnie ta Twoja zielona herbata kusi troszki! :DD Będę miała w pamięci!
Seria acai wydaje się być najfajniejszą:) A pisząc sypkie peel offy masz na myśli maski algowe? hmm?
P.S Ja też mam papuśną i niewymiarową mordkę:D
Haha, w dwie papuśne mordki zawsze raźniej :DD
W sumie nie wiem czy sypkie maseczki mogą być peel-offami? 😀 Nigdy się nie wgłębiałam w definicje, miałam tam na myśli dwa różne rodzaje oddzielone przecinkiem (tak na wszelki wypadek gdyby nie były :DD). Pisząc sypkie myślałam o chic chiq i własnych eksperymentach – tj nie zawsze z algami, a czemu pytasz? 😀
:D:D
A no, zaciekawił mnie fakt czy znalazłaś jakieś fajne peel offy czy piszesz o dobrze znanych mi maskach algowych. Bo typowych gotowych peel off już bardzo długo nie stosowałam, a chętnie do nich wrócę:)
Zaciekawiła mnie ta maseczka Bio Vegane, szczególnie, jeśli jest tak, jak piszą i jest w 100% biodegradowalna.
Mam raczej tak jak Ty, wolę postawić na codzienną pielęgnację. Maseczki w płachcie traktuję trochę jak weekendową rozrywkę niż rytuał pielęgnujący. Bo zazwyczaj jakichś większych rezultatów nie widzę, a te produkty do najtańszych nie należą.
Ściskam :*
Dokładnie! Zawsze mnie dziwi kiedy czytam, że to bardzo tania i opłacalna opcja.. Przy okazji zamówienia na ecco verde albo jak dorwiesz ją gdzieś stacjonarnie to polecam spróbować;)