Dzisiaj przyszedł czas na ulubieńców grudnia. Jak zwykle nie ma ich wiele, a to dlatego, że nie należę do osób które stosują dużo kosmetyków w jednym czasie. Pozwala mi to sprawdzić jak dany kosmetyk naprawdę działa i nie muszę długo dociekać jeśli mnie coś uczuli( a mam wrażliwą skłonną do uczuleń cerę). Dodatkowo łatwiej jest mi zużyć produkt w odpowiednim czasie. Przedstawię cztery produkty z czego jeden będzie wyjątkowy- bo pomimo, że znalazł się w ulubieńcach nigdy już do niego nie wrócę. Jeżeli jesteście ciekawi dlaczego, zapraszam do dalszej części tekstu. Oto moi ulubieńcy grudnia:
Suchy szampon w pudrze, Alverde- jestem wielką fanką suchych szamponów w takiej formie. Moim ulubieńcem wciąż jest ten z Lusha, ale póki co nie mam okazji go ponownie zakupić więc zdecydowałam się wypróbować nowość z Alverde. Pozytywnie mnie zaskoczył. Dobrze odświeża fryzurę, łatwo go wyczesać, jest bardzo mały i zgrabny przez co idealnie nadaję się do torebki. Cena jest również zachęcająca bo kosztuje zaledwie kilka euro, a wydajność jest ogromna.
Maska borowinowo- oczyszczająca, Farmona Professional– zakochałam się w niej podczas praktyk na studiach. Próbowałam trzech rodzajów masek borowinowych tej marki, najbardziej przypadła mi du gustu maska regenerująca ale akurat nie było jej w ofercie. Ta którą mam teraz jest to wersja oczyszczająca i również działa cuda. Ma przepiękny zapach przez co stosowanie jej to wielki relaks. Borowina ma właściwości oczyszczające, i właśnie w tej roli maska działa cuda. Uwaga, ten produkt może „wyciagąć” niespodzianki, czyli dzień po użyciu może ich być więcej. Dlatego zawsze w kolejnych dniach stosuję glinkę, wszystko wraca do normy i przez jakiś czas mogę się cieszyć oczyszczoną skórą. Maska zostawia skórę rozjaśnioną, uspokojoną i nawilżoną. Jest to produkt do użytku profesjonalnego i taki też daje efekt. Świetnie sprawdza się jako baza do masażu twarzy.
Róż w odcieniu Chiffon, 100 % pure- nie wiem dlaczego tak długo zwlekałam z zakupem tego produktu (no dobra….nie mogłam zdecydować się na kolor). Bardzo łatwo się go nakłada i trudno zrobić sobie nim krzywdę. Kolor jest przepiękny i uniwersalny, jedynie osoby które lubią brzoskwiniowe, ciepłe kolory mogą być zawiedzione. Można go stopniować, po nałożeniu większej ilości daje wyrazisty efekt, świeżego, dziewczęcego blasku:) Świetnie współpracuje z minerałami i trzyma się na skórze przez cały dzień. Wisienką na torcie jest oczywiście skład który jest genialny. Z tym produktem szybko się nie pożegnam, jest idealny.
Bepanthen Baby Extra- Maść okazała się ulubieńcem bo bardzo pomogła mi przy uczuleniu które pojawiło się po zastosowaniu nowego kremu do twarzy. Cera była w bardzo kiepskiej kondycji, czerwone plamki pokrywały całą twarz, a w szczególności widoczne były w okolicach oczu i nosa. Dawno nie miałam takiego uczulenia, ciężko było się go pozbyć i nawet kosmetyki które wcześniej bardzo dobrze działały dodatkowo podrażniały mi skórę. Na szczęście miałam Bepanthen który poradził sobie z przykrą dolegliwością w kilka dni. Jest to maść więc zostawia tłustą warstwę na skórze. Stosowałam ją na noc, a rano skóra była gładka bez widocznego przetłuszczenia. Po kilkunastokrotnym zastosowaniu nie spowodowała niespodzianek, ale nie stosuję jej jednak w codziennej pielęgnacji. Jako doraźna pomoc spisała się genialnie. Niestety maść należy do wspierającego testy na zwierzętach koncernu-umknęło mi to podczas zakupów, więc jeżeli znacie jakiś odpowiednik albo recepturę na produkt z pantenolem to proszę dajcie mi znać w komentarzach. Już ponad dwa lata staram się wybierać kosmetyki cruelty free, a jednak wciąż zdarzają mi się takie wpadki. Do kosmetyku pomimo, że się sprawdził już nie wrócę. Są sprawy ważne i ważniejsze:)
A jacy byli Wasi ulubieńcy grudnia?
Bepanten jest świetny, mama mi wiele razyy mowila zebym sobie go kupiła albo że mi go przywiezie 😉 Alverde też bardzo lubię. Róż , hmm wolałąbym go zobaczyć na żywo ;D
Tę maskę Farmony muszę wypróbować 🙂
Maskę borowinową uwielbiam. Świetnie oczyszcza cerę, ale podobnie jak u Ciebie zwykle kolejnego dnia spodziewam się niespodzianek co mnie akurat cieszy bo później szybko znikają, a ja mam pewność, że moje skóra jest w pełni oczyszczona. Po trafionym zakupie pomadki 100 % pure na pewno zastanowię się nad zakupem proponowanego przez Ciebie różu ponieważ już mam ochotę na jakąś nowość tej firmy 🙂
Tę maskę Farmony muszę sobie sprawić 🙂
Nie znam tego różu, ale będę musiała nadrobić 🙂 Już samo opakowanie wygląda pięknie. Ta firma jest mi niestety zupełnie nie znana 🙁
Zaciekawiła mnie ta maska, muszę ją kiedyś wypróbować !! Piękny róz, szukam cały czas swojego ideału i jeszcze nie znalazłam, zawsze coś nie tak 🙂
Kochana znów wspaniałe zdjęcia, aż miło się je ogląda, jesteś w tym nie do przebicia, pełen profesjonalizm, pewnie już to pisałam, ale taka prawda 🙂
Dziękuję za miły komentarz, kochana jesteś :****
Buziaki <3
Chciałabym spróbować tą maskę z Farmony, ale też mi się kolor różu podoba.
Róż 100% Pure zasługuje na miano ulubieńca 🙂 Sama bardzo go lubię.