Dzisiaj pokażę produkty do włosów które stosuje w awaryjnych sytuacjach. Nie mam dużego doświadczenia z suchymi szamponami, jeden z przedstawionych służył mi ponad 1,5 roku. Nie stosowałam go regularnie, tylko wtedy gdy potrzebowałam. W między czasie w tym charakterze wypróbowałam również glinki: multani mitti i białą amazońską. Obydwie spisały się dobrze ale nie aż tak jak mój ulubieniec. Jak widać na zdjęciach, opakowanie dobiega końca, a że nie planowałam zakupów w Lushu skusiłam się na produkt z drogerii DM. Jeśli jesteś ciekawa jak się sprawdził zapraszam do recenzji.
LUSH, No Drought Shampoo
To był mój pierwszy suchy szampon w życiu, nigdy nie kusiły mnie produkty tego typu z jednego prostego powodu- bardzo nie lubię aerozoli, a większość z dostępnych na rynku jest produkowana właśnie w tej formie. Po ich użyciu muszę szybko uciec z pomieszczenia bo nie mogę znieść tego zapachu i ciężko mi złapać oddech.
Suchy szampon Lusha jest w formie pudru co jest dla mnie wielkim plusem. Jednak do konsystencji trzeba się przyzwyczaić i nauczyć go używać. Ja po pierwszej próbie chciałam go oddać:) ale na szczęście dałam mu kolejną szansę i stał się moim ulubieńcem. Zacznę jednak od początku.
Gdzie i za ile
Niestety nie jest dostępny stacjonarnie w Polsce, można go dostać jedynie online. Kosztuje około 11 euro.
Opakowanie
115 g produktu zamknięte jest w plastikowej, przyjemnej dla oka butelce.
Zapach i kolor
Proszek jest biały i ma przyjemny cytrusowy zapach który moim zdaniem szybko się ulatnia.
Nakładanie i konsystencja
Produkt łatwo się wydobywa, można go nałożyć bezpośrednio na skórę głowy- co jest dosyć ryzykowne, bo łatwo można przesadzić albo na zagłębienie dłoni i aplikować stopniowo.
Działanie
Puder wchłania co ma wchłaniać, zostawia włosy zdecydowanie świeższe i dodatkowo zwiększa ich objętość. Stosowałam go na blondzie i naturalnym kolorze włosów – nie widziałam żadnej różnicy, jeżeli nałożyłam go za dużo bardzo łatwo go wyczesałam* lub wmasowałam. Zawsze nakładam minimalną ilość na całą skórę głowy. Jest to dosyć czasochłonne ale daje najlepszy efekt. Mam wrażenie, że faktycznie odświeża fryzurę, nie tylko maskuje. Efekt utrzymuję się przez kilkanaście godzin, jeśli zastosujemy go rano to późnym wieczorem konieczne będzie mycie albo ponowne zastosowanie produktu.
Wydajność
Jest niesamowicie wydajny, i przez cały okres stosowania działa tak samo.
Skład ze strony producenta:
Cornflour (Zea Mays), Magnesium Carbonate, Talc, Perfume, Grapefruit Oil (Citrus Paradisi), Lime Oil (Citrus Aurantifolia), *Citral, * Geraniol, * Limonene, * Linalool.
Podsumowanie
Produkt zdecydowanie godny polecenia, nie ma co się zrażać na początku tylko spróbować różnych metod aplikacji. Cena jest adekwatna ponieważ jest on bardzo wydajny i ma dobry skład. Kupię go ponownie.
+nietestowany na zwierzętach
+wegański
+firma którą warto wspierać
BALEA, TrockenshaMpoo
Gdzie i za ile
Jest dostępny w drogerii DM, za 200ml zapłaciłam około 1 euro.
Opakowanie
Opakowanie jest takie jak przy standardowym aerozolowym suchym szamponie.
Zapach
Jeżeli powąchamy produkt przed użyciem zapach nie jest najgorszy, przyjemna wanilia. Ale podczas używania jest on nie do zniesienia. Bardzo duszący i intensywny, ale chyba nie jestem obiektywna bo jak już wspominałam, bardzo nie lubię aerozoli i ciężko mi wytrzymać w pomieszczeniu w którym je stosuję. Zapach utrzymuje się na włosach przez kilka godzin.
Nakładanie
Trzeba dłużej przytrzymać spray aby wydobył się właściwy produkt. Łatwo przesadzić z ilością ale wystarczy wmasować produkt szczotką* lub przeczesać włosy palcami aby pozbyć się białego efektu.
Działanie
Spełnia swoją rolę, włosy są odświeżone, lekko zmatowione ale wciąż wyglądają zdrowo. Nie są jednak odbite od nasady tak ładnie jak po użyciu szamponu z Lusha. Efekt utrzymuje się bardzo długo, bez zmian aż do mycia.
Wydajność
Raczej niewydajny ale adekwatnie do ceny.
Skład
BUTANE, PROPANE, ALCOHOL DENAT., ORYZA SATIVA STARCH, CETRIMONIUM CHLORIDE, PARFUM
Podsumowanie
Jeżeli ktoś jest przyzwyczajony i lubi produkty tego typu to na pewno się sprawdzi. Za tą cenę można spróbować. Jednak mi o wiele bardziej odpowiada skład i formuła szamponu Lush.
+nietestowany na zwierzętach
+wegański
*W celu wyczesania stosuję tylko szczotkę Tangle Teezer. Na co dzień jej nie używam bo przyczyniła się do zniszczenia moich włosów, stosuję ją tylko i wyłącznie razem z suchym szamponem przy skórze głowy. Tu sprawdza się idealnie zwłaszcza, że łatwo utrzymać ją w czystości.
That looks great!
xoxo
http://www.its-dash.com
[…] szampon Lush, więcej pisałam o nim tu, mój ulubieniec. Na pewno kupię […]