Zastanawiałam się ostatnio czy nie przygotować wpisu o moich ulubionych kosmetycznych zapachach…Przewrotnie, bo często mogłyście u mnie przeczytać, że podczas zakupów nie kieruję się zapachem. Mam wytłumaczenie: to nie jest to głowny czynnik decydujący o zakupie ale nie znaczy to, że nie doceniam pięknych aromatów:D O żurawinowym balsamie do ciała marki Mokosh pisałam w zeszłym roku i od tego czasu zużyłam już kilka słoiczków tego produktu. Uwielbiam go zarówno za zapach jak i wspaniałe działanie. Reszta kosmetyków z tej serii które dzisiaj pokażę czyli eliksir i peeling pachną podobnie ale… nie tak samo:)
Peeling solny(300g/65zł)
Produkt zamknięty jest w pięknym szklanym słoiku. Zawartość prezentuje się równie okazale: intensywnie czerwone pestki żurawiny zatopione w śnieżno białej paście. Cieszy oko. Produkt przepięknie pachnie i zapach utrzymuję się do nawet kilku godzin po użyciu. W składzie znajdziemy dużo dobroci m.in masło shea, olej z pestek żurawiny, olejk arganowy, witaminę E no i główną bohaterkę sól z Morza Martwego.
Lubię go aplikować na suchą skórę, a to dlatego, że jestem przyzwyczajona do mocnego złuszczania kawą czy szczotką na sucho. Kilka razy nakładałam go po długiej kąpieli na wilgotną skórę i również byłam zadowolona. Natomiast nie do końca lubiłam efekt aplikacji wilgotnymi dłońmi na zwilżoną skórę- był wtedy za słaby. Nie jestem fanką częstego peelingowania ciała, szczotkuje skórę na sucho natomiast po peeling sięgam co około 3 tygodnie.
Jeśli chodzi o działanie to od razu zaznaczam, że na palcach jednej ręki mogę policzyć gotowe peelingi do ciała których używałam więc nie mam dużego porównania. Scrub od Mokosha bardzo zachęcił mnie do poznawania innych produktów tego typu…Daje bardzo zadowalający efekt, skóra po użyciu jest miękka i przyjemnie gładka. Bardzo podoba mi się wyczuwalna warstwa jaką pozostawia bo dzięki niej nie muszę już nic więcej nakładać po prysznicu. Powłoczka którą zostawia nie jest lepiącą czy tłusta za to na skórze czuć przyjemne nawilżenie i natłuszczenie.
Produkt ma dwie wady: cenę i to, że po użyciu konieczne jest dokładne wymycie wanny czy brodzika.
Maris Sal, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Vaccinium Macrocarpan (Cranberry) Seed Oil, Argania Spinosa Kernel Oil, Vaccinium Macrocarpan (Cranberry) Seed, Jojoba Esters, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Glycerin, Oenothera Biennis (Evening Primrose) Seed Oil, Parfum, Limonene, Tocopherol, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil
Odżywczy eliksir do ciała(100ml/69zł)
Eliksir to nic innego jak pięć olei(z kiełków pszenicy, pestek żurawiny, marchewki, drzewa arganowego i słonecznika) z dodatkiem witaminy E. Mieszanka zamknięta jest w butelce z ciemnego szkła która posiada świetny aplikator w postaci pipetki.
Produkt ma oleistą konsystencję która jest idealna- nie jest za gęsta ani za rzadka. Świetnie aplikuje się zarówno na wilgotne jak i na suche ciało. Zostawia przyjemną lekko tłustą ale nie lepiącą się warstwę. Nigdy nie miałam problemu z tłustymi plamami na ubraniach czy meblach pomimo, że aplikuje ten produkt na ciało i o nim zapominam:)
Jestem zadowolona z działania eliksiru. Świetnie odżywia i regeneruje skórę szczególnie stosowany na zmianę z balsamem z tej linii- cudowne połączenie- dbające o skórę długofalowo i istotnie poprawiające jej kondycję. U mnie sprawdza się również w pielęgnacji włosów, nie stosuję go może jakoś wybitnie często ale zdarzy mi się nałożyć go kilka godzin przed myciem włosów- pięknie je dociążą i sprawia, że są błyszczące i mięciutkie.
Skład: Triticum Vulgare (Wheat) Germ Oil, Vaccinium Macrocarpan (Cranberry) Seed Oil, Daucus Carota Sativa (Carrot Tissue) Oil, Argania Spinosa Kernel Oil, Parfum, Tocopherol,Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Limonene
Balsam do ciała(180ml/59zł)
Produkt zamknięty jest w masywnym słoiczku wykonanym z ciemnego szkła, ma gęstą, maślaną konsystencję która przyjemnie rozprowadza się po skórze. Zastosowany w odpowiedniej ilości nie bieli za to bardzo szybko się wchłania, pozostawia lekką ledwo wyczuwalna warstwę na skórze, która jednak w żaden sposób się nie lepi. Przyjemnie otula skóre i bardzo dobrze nawilża skórę dodatkowo czyni ją miękka i gładką. Uwielbiam ten produkt zużyłam już kilka słoiczków. Nie będę się wiecej rozpisywać na jego temat bo pełną recencję możecie znaleźć tutaj
Skład: Aqua, Coco-Caprylate Caprate, Makadamia Ternifolia Seed Oil, Glyceryl Stearate, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Isostearyl Iso-stearate, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate Citrate, Glycerin, Argania Spinosa Kernel Oil, Vaccinium Macrocarpon Seed Oil, Xylitylglucoside, Xanthin Gum, Anhydroxylitol, Xylitol, Benzyl Alcohol, Centella Asiatica Extract, Tocopherol, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Dehydroacetic Acid, Helianthus Annuus Seed Oil, Parfum, Limonene
Jak widzicie bardzo polubiłam żurawinową serię od Mokosha. Zostało mi jeszcze do spróbowania masło do ciała i sól do kąpieli…Ceny tych produktów niestety nie są niskie uważam jednak, że cena idzie w parze z jakością. Jestem ciekawa czy znacie już produkty z tej serii? Jakie są Wasze ulubione zapachy kosmetyków?
♥
Kochani! Serdecznie zapraszam Was na stronę Pomagamy Weronice gdzie możecie wziąć udział w licytacji produktów z dzisiejszego wpisu. Weronika to córka cudownej Ani którą pewnie już znacie bo wiele razy tu o niej wspominałam. Weronika to niezwykle silna dziewczyna! Kobieta z której trzeba brać przykład- pomimo mnogich naczyniaków jamistych mózgu nie poddaje się, stara spełniać swoje marzenia i myśli o tym aby pomagać innym! Głęboko wierzę w to, że uda się jej spełnić wszystkie marzenia i trzymam za nią kciuki!
Weronikę i Anię możecie również wesprzeć tutaj każda złotówka się liczy!
♥
Ciekawi mnie ten eliksir. Szkoda, że marka ma droższe produkty, ale ważne że skuteczne 🙂
Spróbuj koniecznie:) Skuteczne i wydajne:)
Do tej pory nie miałam żadnego kosmetyku z tej firmy 🙂
Nie znałam wcześniej tej marki ale zainteresowałaś mnie nią. Ja uwielbiam wszystkie kosmetyki o zapachu mango, to taka moja mała obsesja zapachowa… 😉
Hmm, miałam chyba tylko żel o tym zapachu:) Lubię mango:)
U mnie rządzą kokos ,wanilia i kakao ☺
Myślę że i na te kosmetyki ,bym się skusiła ☺
No może ,za wyjątkiem tego peelingu ;solne peelingi podrażniają mi skórę ,a po za tym piszesz że brudzi wannę -dla mnie odpada
Pozdrawiam
Lili
Wszystkie trzy uwielbiam<3 Co kokosowego polecasz?
Niestety też nie lubie później myć wanny:D
Nigdy nie używałam kosmetyków tej firmy, ale zapowiadają się niezwykle obiecująco 🙂 Chętnie wypróbuję je na sobie 🙂
Dostałam z tej marki kiedyś próbki i bardzo mi odpowiadały. Ten balsam mnie kusi 🙂 kosmetyki tez wizualnie bardzo ładnie sie prezentują
Jakoś marka Mokosh mnie nie kusi. Spotkałam ją raz na targach, to wszystko obmacałam.
Ojej i nic nie przypadło Ci do gustu? Wydawało mi się właśnie, że lubisz takie gęste, kremowe konsystencje jakie posiadają ich balsamy…
Zapachy mi też nie podeszły.
Oj no to szkoda:( Są intensywne ale żurawinę i wanilię z tymiankiem uwielbiam…
Cudnie wyglądają ☺
Nie znam tych produktów i chyba jeszcze nie używałam kosmetyków z żurawiną. Pozdrawiam 🙂
Ale piękne zdjęcia <3 Ten eliksir bardzo mnie zainteresował. Koniecznie musze go miec.
Ja póki co używałam kosmetyków Mokosha do twarzy – i muszę przyznać, że się fajnie sprawdziły.
Najbardziej zaciekawił mnie peeling, ale już wiem, że nie jest dla mnie. Denerwują mnie brudzące peelingi.
Jak na żurawinie to już mi się podoba 🙂 Bardzo zaciekawił mnie ten eliksir, uwielbiam olejki w kosmetykach 😉
Wiadomo zapach nie jest najważniejszy ale jeśli łączy się ze skutecznym działaniem zawsze lubię sięgnąć po coś co przyjemnie pachnie. Pielęgnacja jest w tedy o wiele przyjemniejsza. Lubię zapach żurawiny i to już kusi mnie by wypróbować tą serię <3 a tym bardziej, że się sprawdza 🙂
Bardzo mnie ciekawią produkty Mokosh, cena niestety nie zachęca, ale prędzej czy później jak wykończę zapasy spróbuję peeling 🙂
Żurawinowy zapach idealny na jesień i zimę 🙂
Krążę wokół tej marki i krążę. Te produkty wyglądają świetnie i kuszą. szkoda, że cena jest dość wysoka.